Aktualizacja: 01.08.2019 10:17 Publikacja: 31.07.2019 19:02
Apogeum Rzezi Woli przypada na 5–7 sierpnia 1944 roku. Na zdjęciu: polska ludność cywilna prowadzona ul. Wolską do kościoła św. Wojciecha
Foto: Bundesarchiv, Bild 101I-695-0423-13 / Leher / CC-BY-SA 3.0 [CC BY-SA 3.0 de (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/deed.en)]
Dlaczego zdecydował się pan wziąć udział w obchodach 75. rocznicy rzezi Woli, w której niemieckie wojska dowodzone przez Heinza Reinefartha, po wojnie pana poprzednika na stanowisku burmistrza Westerlandu, zamordowały nawet 100 tys. mieszkańców Warszawy?
Bardzo zależy mi na pojednaniu między naszymi miastami. Dlatego ucieszyłem się bardzo z zaproszenia na te uroczystości. Nie tylko nasze narody, ale także nasze miasta łączy wspólna przeszłość kryjąca w sobie, niestety, także najciemniejsze rozdziały, za które ponosimy moralną odpowiedzialność. To historia, którą przepracowaliśmy, z którą się mierzymy i która mnie osobiście niezmiernie porusza.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Drewniana noga, czarna opaska na wybitym oku, żelazny hak zamiast dłoni, nóż w zębach, laski dynamitu wplecione w brodę, w jednej ręce pistolet, w drugiej kordelas i do abordażu!...
1 sierpnia minie 80. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Warto już dziś się zastanowić, jak chcemy spędzić ten dzień – pisze popularyzator polskiej historii.
Powstanie Warszawskie uznawane jest za jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Ze względu na jego tragiczne skutki, w szczególności olbrzymie straty ludzkie i materialne, kwestia zasadności decyzji o rozpoczęciu zrywu pozostaje przedmiotem debat i gorących polemik. Oto Powstanie Warszawskie dzień po dniu.
Czy Powstania Warszawskiego mogło nie być? A gdyby nie zaistniało, to jakie byłyby tego efekty?
Oskarżenia dowództwa Armii Krajowej o śmierć cywilów są niesprawiedliwe – mówi prof. Norman Davies, brytyjski historyk Łukaszowi Lubańskiemu.
Dziwne zachowanie Armii Czerwonej u bram polskiej stolicy wywołuje zdumienie każdego, kto próbuje bez politycznych uprzedzeń zbadać ten krótki okres zarówno polskiej, jak i rosyjskiej historii.
Prawobrzeżna Warszawa również zapisała piękną kartę w powstaniu warszawskim, o czym wciąż mówi się niewiele. To zapewne rezultat mało heroicznej, ale w pełni uzasadnionej decyzji dowódców powstania na Pradze o zaprzestaniu walki już po czterech dniach.
Powstanie Warszawskie to jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski w XX wieku. Można je odczytywać na trzech płaszczyznach – lokalnej, krajowej i międzynarodowej. Dyskusja poświęcona jego celowości i znaczeniu pozostają wciąż żywym tematem.
„5 września Niemcy po raz drugi przysłali nam warunki kapitulacji. Nie mogłem się nad nimi nie pochylić, bo sytuacja miasta była już tragicznie ciężka. Na jednego żołnierza przypadało po kilkanaście sztuk amunicji. Czekaliśmy na wejście Rosjan od strony Pragi, gdyby nie ta nadzieja, to być może 11 września podpisalibyśmy porozumienie z Niemcami" – tak początek końca powstania warszawskiego dziesięć lat po jego upadku wspominał generał Tadeusz Bór-Komorowski.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas