Prokurator łódzkiego IPN prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni w Zgierzu 20 marca 1942 r. Chodzi o największą publiczną egzekucję na ziemiach polskich wcielonych w 1939 r. do III Rzeszy (utworzono z nich tzw. Kraj Warty).
Instytut zidentyfikował już prawdopodobnie wszystkie ofiary zbrodni. By móc zakończyć śledztwo, oprócz świadków musi jeszcze przesłuchać osoby bliskie zamordowanym. Prosi je o kontakt – pod numerem tel. 42 637 70 79.
W marcu 1942 r. w ręce Niemców wpadł Józef Mierzyński, żołnierz podziemia. Zeznał, że w domu przy ul. Długiej 54 w Zgierzu ukryta jest broń. Pojechał tam w obstawie gestapowców. Po wydobyciu broni ze skrytki zastrzelił dwóch Niemców i uciekł.
W odwecie władze rozpoczęły masowe aresztowania. – Skierowane były głównie przeciwko polskiej inteligencji – mówi Anna Gałkiewicz, naczelnik pionu śledczego łódzkiego IPN. Zatrzymano łącznie 923 osoby.
Niemcy postanowili za każdego zabitego gestapowca rozstrzelać 50 Polaków. Jak ustalił IPN, przeprowadzenie tak dużej egzekucji zatwierdził ówczesny szef policji i SS Heinrich Himmler, aprobował ją też Arthur Greiser – namiestnik Kraju Warty, o przeprowadzenie odwetu wnioskował Erwin Kautter – kierownik wydziału w łódzkim gestapo, wniosek poparł urzędnik Friedrich Übelhor, a organizatorem plutonu egzekucyjnego był gestapowiec Max Kopitzke. Z informacji instytutu wynika, że żaden z nich dziś już nie żyje.