George Orwell, brytyjski pisarz zmarły w 1950 r., przez historyków literatury najchętniej jest przedstawiany jako ponury prorok ery postindustrialnej, kiedy to władzę nad upadającym społeczeństwem przemysłowym przejmuje bezproduktywna, pasożytnicza i autorytarna kasta urzędników. Współczesna publicystyka konserwatywna dowodzi zasadności jego przewidywań, żyjemy przecież w coraz większej autarchii idiotów od pieczątek i formularzy, którzy niezależnie od rozwoju technik informatycznych systematycznie poszerzają zakres swojej władzy. Kierunek rozwoju społeczeństw coraz bardziej zależy od wyjątkowo ciasnych umysłów służbistów, administracyjnych półgłówków, których procesy myślenia zostały zredukowane do wąskiej znajomości prawa generowanego w postępie geometrycznym. Z kolei publicystyka lewicowa widzi w Orwellu skrajnego prawicowca, który spłycił koncepcję bezklasowego społeczeństwa komunistycznego do poziomu jednego światowego łagru, nad którym władzę mają pozbawieni sumienia, bezwzględni mordercy.