Telefon, bez którego Hitler się nie ruszał i z którego wydawał wszystkie rozkazy, został zabrany z bunkra, w którym przywódca nazistów popełnił samobójstwo, przez brytyjskiego oficera brygady sir Ralpha Raynera.
Rayner przemycił go do Wielkiej Brytanii pieczołowicie ukryty w walizce, ponieważ obawiał się, że zostanie oskarżony o grabież, a tej brytyjska armia zabraniała pod groźbą sądu wojennego.
Dopiero tuż przed śmiercią w 1977 roku Rayner przekazał telefon, z wygrawerowanym nazwiskiem Hitlera i swastyką, swojemu synowi. Liczył, że uda się go sprzedać jako przypomnienie hitlerowskich zbrodni.
Największe brytyjskie domy aukcyjne, Sotheby's i Christie, odmówiły zorganizowania aukcji, jako że prowadziły politykę niehandlowania nazistowskimi pamiątkami. Brak zainteresowania telefonem wyraziły również największe brytyjskie muzea, w tym Imperial War Museum w Londynie.
Dopiero w tym roku amerykański dom aukcyjny Alexander Historical Auctions w miejscowości Chesapeake City w Maryland zdecydował się wystawić telefon na aukcji. Dom aukcyjny zapewnia, że nie ma wątpliwości co do autentyczności aparatu i nazywa go "najbardziej szkodliwą bronią wszech czasów" - to właśnie korzystając z tego telefonu Hitler miał wydawać rozkazy zgładzenia milionów Żydów, zlecić zamordowanie swojego szwagra Hermanna Fegeleina (którego oskarżał o zdradę i romans ze swoją żoną Ewą Braun) i wydać wskazówki, jak postępować po samobójczej śmierci jego i Braun.