Aktualizacja: 13.08.2017 14:10 Publikacja: 13.08.2017 00:01
Disney ze swoim wnukiem na terenie Krainy Szczęśliwości, czyli Disneylandu. Pomimo początkowych kłopotów baśniowy park rozrywki od 1955 r. przyciąga tłumy turystów i przynosi krociowe zyski.
Foto: Getty Images
Przypuszcza się, że nazwisko rodowe Disneya było przekształconym na język angielski francuskim nazwiskiem d'Isigny. Prawdopodobnie jeden z odległych przodków Disneya był pochodzenia normandzkiego. Sam Disney twierdził z dumą, że być może jest potomkiem wikingów, choć tak naprawdę rodzina jego ojca mieszkała w Irlandii. Kwestia pochodzenia jego rodziny stała się niezwykle ważna dla Walta Disneya w chwili, gdy postanowił wstąpić do wojska. Jako 16-latek nie mógł iść na wojnę, sfałszował więc podpis rodziców pod oświadczeniem, że jest o rok starszy. Armia zażądała złożenia świadectwa urodzenia. Dokument jednak zaginął, co wzbudziło w 16-latku podejrzenie, że jest dzieckiem adoptowanym. Myśl ta prześladowała Walta Disneya do ostatnich chwil jego życia. Przyczyna braku dokumentu była prawdopodobnie banalnie prosta. Walt urodził się w domu, a nie w szpitalu. W tym zamieszaniu nikt nie pomyślał o wypełnieniu podstawowego dokumentu, jakim jest akt urodzenia dziecka. Żaden z jego biografów nie miał wątpliwości, że Walt Disney jest prawdziwym Amerykaninem. Jeszcze w czasach szkolnych rysował patriotyczne obrazki do gazetki szkolnej. Chociaż fakt, że nie odnaleziono jego świadectwa urodzenia, pozostawił w psychice Walta traumatyczne poczucie bycia kimś innym, niż się czuł.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Drewniana noga, czarna opaska na wybitym oku, żelazny hak zamiast dłoni, nóż w zębach, laski dynamitu wplecione w brodę, w jednej ręce pistolet, w drugiej kordelas i do abordażu!...
Fundacja Identitas przyznała nagrodę specjalną byłemu dyrektorowi Muzeum Historii Polski Robertowi Kostrze.
O dramatycznej sytuacji w polskim kinie filmowcy rozmawiali na specjalnym spotkaniu antykryzysowym. 17 grudnia dojdzie do rozmów z ministrą kultury Hanną Wróblewską.
W okolicy miejscowości Borowicze zdewastowano kilka miejsc pamięci setek akowców, którzy nie przeżyli katowni NKWD. To już kolejny atak na polskie pomniki w Rosji.
11 grudnia Netflix udostępnia pierwsze z szesnastu odcinków serialu „Sto lat samotności” według słynnej powieści Gabriela Garcii Marqueza. Po śmierci pisarza na jej ekranizację zgodzili się synowie pisarza.
Miejmy nadzieję, że przyjdzie czas sprawiedliwości – że ci, którzy w Polsce odpowiadają za doprowadzenie do tej katastrofy, zostaną odpowiednio ocenieni przed sądy. A jeżeli sądy uznają ich za winnych, to że zostaną ukarani - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas briefingu prasowego odbywającego się pod pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku.
Comiesięczne prowokacje i nieoddzielenie protestujących od oddających hołd tym, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, mogą się skończyć kolejną tragedią. Obowiązkiem państwa jest zapewnić bezpieczne warunki politykom PiS oraz ich przeciwnikom.
To przerażające, że w 2024 roku znajdują się osoby, które pod imieniem i nazwiskiem oddają w mediach społecznościowych hołd Januszowi Walusiowi.
W Łodzi powstaje muzeum, które upamiętni dziecięce ofiary Niemców z założonego przez nich obozu. Równolegle IPN prowadzi poszukiwania miejsc, gdzie zmarłe w tym miejscu odosobnienia dzieci były grzebane.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas