Internet jest cierpliwy... i podobnie jak papier bezkrytycznie puszcza w obieg „sensacyjne” wiadomości. Żeby nie być gołosłownym: „Sensacja! Na dnie jeziora [Champlain w stanie Vermont, USA] odkryto wrak [samolotu] sprzed ponad 50 lat”. Jeśli temu odkryciu nadaje się rangę sensacji, czym jest odkrycie u wybrzeży Szkocji wraku pierwszego statku zatopionego podczas I wojny światowej?
„Sensacyjne znalezisko u stóp twierdzy Modlin. Wrak nosi ślady eksplozji i jest wbity w dno rzeki [Wisły]”. W takim razie, jakiej rangi jest odkrycie na dnie Morza Weddella, na głębokości 3008 m, wraku statku Endurance sir Ernesta Shackletona (badacza Antarktydy), który zatonął w 1915 r.?
Odkrycia wraków nie zawsze są sensacyjne
„Sensacyjne odkrycie na dnie Bałtyku: nurkowie z Trójmiasta odkryli wrak XIX-wiecznego żaglowca, a w nim drogocenny ładunek”, czyli ponad 100 butelek z winem i wodą mineralną. Za pozwoleniem – „toutes proportions gardées”, co można przetłumaczyć po fredrowsku: „znaj proporcjum, mocium panie”.
Do przeceniania rangi odkrycia dochodzi na ogół w dobrej wierze. Przydarzyło się to nawet badaczowi o takiej renomie, jak Jacques-Yves Cousteau. Poszukiwał on wraku Nuestra Señora de la Concepción, XVII-wiecznego żaglowca hiszpańskiego przewożącego cenny ładunek. Tymczasem wrak, do którego eksploracji przystąpił Cousteau na Morzu Karaibskim, okazał się „banalnym” XVIII-wiecznym żaglowcem francuskim.
Czytaj więcej
W przeszłości miało miejsce wiele zjawisk, które z dzisiejszego punktu widzenia określamy jako okropne, ohydne, złe w każdym calu, np.: inkwizycja, tortury, publiczne egzekucje. Do tych negatywnych zjawisk zalicza się także piractwo. Ponieważ jednak jest ono częścią historii, zaczynają się nad nim poważnie pochylać akademickie głowy.