Rozpoczął ją od teatralnego oświadczenia, że zgodnie z włoską konstytucją parlament ma prawo postawić członków jego rządu przez Sądem Nadzwyczajnym. Po czym z kabotyńską pokorą dodał: „Oznajmiam przed tym zgromadzeniem i przed całym narodem włoskim, że biorę na siebie całą odpowiedzialność polityczną, moralną i historyczną za to, co się wydarzyło!”. Ku zaskoczeniu części parlamentarzystów dodał nawet, że „jeśli faszyzm – jak niektórzy twierdzą – nie jest wspaniałym ruchem kwitnącym wśród kwiatu włoskiej młodzieży, tylko kojarzy się ze zwykłą pałką i rycyną, to jest to tylko i wyłącznie jego osobista wina”.