Grecka epoka archaiczna przejawiała się w wielu dziedzinach sztuki, filozofii i nauki. Ale najbardziej przemawiają do nas dzisiaj dzieła liryczne złotej ery tragedii greckiej w V wieku przed Chrystusem. , Dzięki tragedii i komedii attyckiej możemy zrozumieć indywidualizm joński i uczucia religijne Greków, które stały się także fundamentem naszej cywilizacji.
Od tragedii do dramatu
Słowo „tragedia” oznacza dosłownie „pieśń kozłów”. Jest to forma chóralna zwana dytyrambem, wykonywana najczęściej przez chór, który nazwalibyśmy dzisiaj po prostu zespołem ludowym. Nie wiemy czy śpiewającym towarzyszyła muzyka grana na instrumentach. Wszystko wskazuje, że były to utwory a capella, odśpiewywane ku czci boga wina Dionizosa. Zespół śpiewaczy nie przypominał z wyglądu dzisiejszych chórzystów. Byli oni przebrani w skóry koźle, aby udawać satyrów z orszaku boga wina. Stąd też słowo „tragedia” w swoim pierwotnym tłumaczenie oznacza dosłownie „chór kozłów”.
Na podstawie znalezisk archeologicznych wiemy, że już w VII w. p.n.e. takie zespoły istniały na terenie całej Grecji. W święto Wielkich Dionizjów w każdej wsi oraz w wielu miastach spontanicznie organizowano uroczystości ku czci ulubionego przez Greków boga winnej latorośli, płodności i dzikiej natury. Grecy darzyli Dionizosa szczególną sympatią. Wierzyli bowiem, że jako syn najwyższego bóstwa olimpijskiego Zeusa i śmiertelniczki Symele, potrafi on zrozumieć ludzkie bolączki i osładza ludziom życie dobrym pokarmem i winem, które rozwesela serca i zachęca do zabawy, żeby na chwilę odsunąć ludzkie smutki.
Narodziny teatru
Dopiero w VI wieku p.n.e., kiedy ateński tyran Pizystrat wyraził zgodę na pierwsze państwowe obchody Wielkich Dionizjów, święto ku czci boga wina zamieniło się także na święto ku czci boga teatru. Śpiew kozłów został bowiem przemieniony w utwór sceniczny. Jako pierwszy w tym kierunku zaczął go przekształcać pochodzący z attyckiej wsi Ikarii twórca ludowy Tespis. I to on postanowił dołączyć do śpiewu chóru występ jednego aktora recytującego poezję na cześć Dionizosa. Grecy nazywali tego aktora „odpowiadaczem”, ponieważ jego zadaniem było odpowiadanie na wyśpiewane przez chór pytania. Kiedy jednak to inscenizowane misterium dionizejskie przeobraziło się w osobną formę sztuki, którą dzisiaj nazywamy teatrem? Od czasu, gdy tragedia przestała dotyczyć jedynie losów Dionizosa, a zaczęła się poszerzać na inne ważne obszary życia – początkowo wyłącznie religijne, a później także społeczne, polityczne, filozoficzne i obyczajowe. Nim jednak do tego doszło pewien twórca dokonał rewolucyjnej zmiany, która zmieniła oblicze sztuki scenicznej. W V wieku p.n.e. pochodzący z arystokratycznego rodu z miejscowości Eleusis, Aischylos zwany też Eschylem, dodał do greckiej tragedii drugiego aktora. Ta zmiana pozwoliła na pogłębienie dialogu scenicznego. Teraz aktor nie był jedynie „odpowiadaczem”, ale kimś kto prowadził równorzędny dialog nie tylko z chórem, ale także z innym rozmówcą. Tak narodził się teatr w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Kolejny wielki dramatopisarz, pochodzący z Kolonos arystokrata o imieniu Sofokles, poszedł za ciosem i wprowadził do przedstawienia trzeciego aktora, przez co pierwotna pieśń kozłów utraciła swój wymiar świąteczno-religijny i stała się zalążkiem dramatu nowoczesnego.