W mitologii powódź jest przejawem bożego gniewu i formą kary dla ludzkości. Niemal każda wielka religia nawiązuje do potopu jako najstraszniejszego kataklizmu w dziejach świata.
Nie trzeba jednak odwoływać się do mitów religijnych, żeby przekonać się o niszczycielskiej sile wody zalewającej ludzkie osiedla. Niestety zachowało się niewiele zapisków kronikalnych na temat dawnych powodzi. Były one ledwie wspominane na marginesie innych wydarzeń. Najwyraźniej dla dawnych kronikarzy powodzie były powszednimi lub aż tak nieistotnymi, że nie warto im było poświęcać zbyt wiele miejsca w kronikach i annałach.
Najstarszą znaną nam powodzią jest wspomniana w dokumentach angielskich powódź z 1099 roku, o której skutkach niewiele wiemy. Więcej wiadomo o zalaniu rejonu przybrzeżnego Morza Północnego z 1212 roku. W wyniku przypływów sztormowych poziom wody wzrósł do ponad 5 metrów powyżej normalnego pływu. Niektórzy naukowcy szacują, że w 1212 roku, w czasie powodzi mogło utonąć nawet 60 tys. ludzi.75 lat później, 13 grudnia 1287 roku, w dzień św. Łucji i dzień później, wielka fala sztormowa ponownie zalała Niderlandy i północne Niemcy zabijając od 50 tys. do 80 tys. osób. Straszliwy kataklizm ponownie nawiedził Niderlandy, kiedy były pod panowaniem hiszpańskim. 1 i 2 listopada 1570 r. Morze Północne zalało całe wybrzeże Holandii i Fryzję Wschodnią. Skutki były odczuwalne od Calais we Flandrii po Jutlandię, a nawet Norwegię. Ocenia się, że w ciągu tych dni zginąć mogło nawet 25 tys. ludzi.
Chiński potop
Ale pod względem skali i tragicznych skutków prawdziwe i niechlubne rekordy biją tego typu klęski w Azji. Prawdopodobnie dwoma najtragiczniejszymi tego typu kataklizmami w dziejach świata, o których wiemy dzięki dość bogatej dokumentacji naukowej, były dwie powodzie w Chinach. Pierwsza w 1887 roku była spowodowana wylaniem rzeki Huang-ho. Druga, o równie biblijnych proporcjach, była skutkiem wylania rzeki Jangcy w 1931 roku. Ocenia się, że w czasie pierwszej powodzi z 1887 roku zginąć mogło od 930 tys. do 2 milionów ludzi. Z kolei według różnych szacunków w czasie trwająca od czerwca do sierpnia 1931 roku powodzi zginęło od 150 tysięcy do nawet 4 milionów ludzi. Bezpośrednio po powodzi naukowcy z Uniwersytetu w Nankig pod przewodnictwem Johna Lossinga Bucka przeprowadzili badania regionów zniszczonych przez żywioł. Naukowcy oszacowali, że utonęło 150 000 osób, a 4 razy więcej zmarło w wyniku ran, chorób i głodu. Z kolei oficjalny raport rządu chińskiego oceniał, że w pierwszych dniach utonęło 140 000 osób, a w całym studniowym okresie powodzi zginęło łącznie 2 miliony ludzi, z czego „tylko” część przez utonięcie , a większość z powodu braku żywności. W dodatku tragicznym następstwem powodzi była epidemia cholery, która wybuchła w następnym roku. Począwszy od maja 1932 r. zachorowało na tę chorobę 100 tys. osób. Epidemia pochłonęła 31 974 istnień ludzkich.
Z katastrof należy wyciągać wnioski
Mimo postępu technicznego oraz nowych, stale doskonalonych technik ratowniczych, powodzie są nadal bardzo groźnym i niszczycielskim żywiołem. 50 i 40 lat temu mogli się o tym przekonać mieszkańcy Bangaldeszu. Intensywne opady monsunowe wiosną 1974 roku zniszczyły uprawy rolne tego kraju. Liczbę ofiar powodzi i spowodowanego nią głodu szacuje się na 1,5 miliona. Władze Bangladeszu nie wyciągnęły żadnych wniosków z katastrofy, która dotknęła ich kraj. Sytuacja powtórzyła się w 1984 roku, choć dzięki pomocy międzynarodowej liczba ofiar była znacznie mniejsza.