Archeolodzy odkopują zabytkowy obiekt, ustalają, ile ma lat, z czego i gdzie został wykonany, ale nie mają pojęcia, jak działał, jak zachowywał się w rzeczywistości, a przecież właśnie odkrycie tego jest celem badań – wyjaśnia dr Tríona Sørensen z Muzeum Łodzi Wikingów w Roskilde w Danii. Otóż właśnie temu służy archeologia eksperymentalna.
Archeolodzy odkopują zabytkowy obiekt, ustalają, ile ma lat, z czego i gdzie został wykonany, ale nie mają pojęcia, jak działał
No dobrze, zdarza się, że w prehistorycznym skansenie rekonstruowana jest budowla z IV tysiąclecia p.n.e.: belki cięte są piłą mechaniczną, skręcane śrubami ze stali nierdzewnej, a do prac porządkowych służą motyki i grabie. Rezultat bywa imponujący, ale jedynie dla zwiedzających, bo dla archeologów nie ma to nic wspólnego z archeologią eksperymentalną. W niej bowiem muszą być wykorzystywane materiały i metody dostępne przed stuleciami i tysiącleciami. Chodzi o to, aby podczas eksperymentu uzyskiwać informacje, jakich nie dostarczą wykopaliska. Na przykład doświadczenia wykazały, że do wyciosania krzemiennej siekiery wprawne ręce ze schyłku epoki kamienia potrzebowały kilku minut, a do jej wypolerowania – kilkudziesięciu godzin.
Wiele ośrodków archeologii eksperymentalnej
Na świecie funkcjonuje już wiele ośrodków archeologii eksperymentalnej. Angielska farma w Buster w Hampshire słynie z tego, że w replice gospodarstwa z epoki żelaza prowadzone są doświadczenia z zakresu prehistorycznych upraw, wikliniarstwa, tkactwa oraz obróbki: skóry, kości, rogu. Podobny profil ma Duńskie Centrum Doświadczalne w Lejre: ziemię spulchniają tam kamiennymi motykami, drewno obrabiają krzemiennymi i brązowymi siekierami. Także w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie prowadzone są prace z zakresu archeologii doświadczalnej – zajmowano się już wytopem brązu, wędzeniem ryb, lepieniem ceramiki, wytwarzaniem narzędzi krzemiennych, produkcją dziegciu i smoły drzewnej.
Najnowszy eksperyment archeologiczny ma miejsce we wspomnianym już Muzeum Łodzi Wikingów w Roskilde w Danii. Trwa tam budowa repliki łodzi sprzed tysiąca lat znalezionej w 1962 r. Jednostka ma 17 m długości. Budowniczowie korzystają wyłącznie z materiałów i technik, jakie były dostępne w epoce wikingów. Realizm historyczny posunięty został do tego stopnia, że żelazną kotwicę robią specjaliści z Hereford College of Arts w West Midlands w Anglii (szkoła tradycyjnego kowalstwa); czteroramienna kotwica powstanie z dwóch sztab kutego żelaza połączonego na gorąco, będzie miała 1,26 m długości, rozpiętość ramion 0,83 m; będzie do niej przytwierdzony łańcuch długości 11 m. Ogniwa łańcucha też oczywiście wykuwają w Hereford College of Arts.