6 maja 1833 r. prezydent Stanów Zjednoczonych Andrew Jackson wybrał się na wycieczkę parostatkiem po Potomacu. Lubił oderwać się od obowiązków urzędniczych, do których zresztą nie przywiązywał większej wagi. Wierzył, że państwo jest jak dyliżans, który pędzi w dzień i w nocy z tą samą prędkością bez względu na to czy woźnica czuwa czy śpi.
Jackson lubił te wycieczki nie ze względu na przyrodę, ale przede wszystkim dlatego, że mógł bez tłumaczenia się odpocząć za dnia po nocnych pijackich przyjęciach, które nieustannie wydawał dla swoich znajomków. Tego dnia, w pewnym momencie, do jego kabiny nieoczekiwanie wszedł młody człowiek i uderzył odpoczywającego prezydenta pięścią w twarz, po czym wybiegł. Krewki prezydent zerwał się, kopnął stojący na jego drodze stolik i ruszył w pościg za napastnikiem. Jakież zdumienie wśród pasażerów musiał sprawić widok prezydenta biegnącego bez butów i w częściowo rozpiętej koszuli za jakimś nieznanym osobnikiem. Jackson przy tym nie przebierał w słowach. Do pościgu natychmiast dołączyło kilka osób z prezydenckiej świty, w tym znany pisarz Washington Irving. Wszyscy biegli, choć tylko Jackson wiedział za kim i dlaczego.
Czytaj więcej
Andrew Jackson, siódmy prezydent Stanów Zjednoczonych, większości ludzi na świecie znany jest jedynie z portretu na banknocie 20-dolarowym, na którym widnieje od blisko 90 lat. Wkrótce jednak jego miejsce zajmie tam afroamerykańska abolicjonistka Harriet Tubman.
Kim był człowiek, który ośmielił się zaatakować prezydenta pozostaje do dzisiaj tajemnicą. Jednak można się domyślać, że był po prostu wyborcą, który w ten sposób wyraził swoją dezaprobatę dla programu kandydującego na drugą kadencję prezydenta. Napastnik uciekł, ale widok prezydenta Stanów Zjednoczonych goniącego z zaciśniętymi pięściami chuligana, od którego właśnie dostał cios w szczękę, zapadł wszystkim głęboko w pamięć. Tym bardziej, że prezydent Jackson nie był już młodym człowiekiem. Miał 70 lat, śnieżnobiałe bujne włosy i ciągle odczuwał ból z powodu kuli tkwiącej w klatce piersiowej. Niektórzy biografowie Andrew Jacksona twierdzą nawet, że to ta bolesna pamiątka hulaszczej młodości była przyczyną nadzwyczajnej nadpobudliwości szefa rządu. To chyba jednak zły trop zważywszy, że zanim nabył tę „pamiątkę” już słynął z wyjątkowego awanturnictwa.
Kula, której nigdy nie usunięto
W 1784 r. trzy hrabstwa wchodzące w skład Dystryktu Waszyngtonu oderwały się i utworzyły tzw. stan Franklina. 12 lat później powstał plan utworzenia z tych hrabstw stanu Tennessee. Andrew Jackson został wybrany na delegata konwencji w Knoxville, która miała za zadanie opracować konstytucję nowego stanu. Tak rozpoczęła się jego błyskotliwa kariera polityczna. Wkrótce młody prokurator został wybrany na przedstawiciela Tennessee w Izbie Reprezentantów USA.