Na początku XIX w. pojawiły się nowe narkotyki. Morfina, kokaina, eter i haszysz od razu znalazły wierne grono użytkowników. Trafiły do Europy, w tym Polski, wraz z kolonizacją Nowego Świata. Rozpowszechniły się w dwudziestoleciu międzywojennym. To lazarety z I wojny światowej, gdzie były używane jako środek łagodzący ból, odpowiadają za wzrost ich popularności. Używano ich tam także z czysto estetycznych powodów. Gdy damy z towarzystwa wizytowały szpital polowy, podawano morfinę wszystkim rannym, aby oszczędzić paniom jęków cierpiących. Te 15 tys. osób z reportażu to około 1,6 proc. mieszkańców Warszawy. Nie wydaje się zatem, aby był to wówczas masowy problem. Ale tak narodziła się nasza narkomania, zwana wówczas morfinomanią, i narkomani, o których przed wojną mówiono „morfiniści” lub „kokainiści”.
Skąd ta chemia?
Naukowcy z Ohio State University twierdzą, że niektóre grzyby wytworzyły swoje magiczne właściwości, aby odstraszyć owady. Stada zwierząt, które wędrowały przez niezamieszkane części świata, pozostawiały za sobą duże ilości odchodów. Te zaś przyciągały chmary owadów. Na tych samych odchodach chętnie rosły grzyby, które zastosowały specyficzną chemiczną ochronę zmniejszającą u much apetyt. Za stadami poruszał się człowiek, aby upolować coś do jedzenia. Tak natrafił na grzybki. Te okazały się fantastyczne, ułatwiające łączność z bogami – wysyłały bowiem umysł człowieka „na orbitę”.
Konopie najprawdopodobniej pochodzą z Wyżyny Tybetańskiej. To tam nad jeziorem Kuku-nor przecinają się linie prowadzące od wszystkich śladów kopalnych w Azji. Stamtąd roślina powędrowała na zachód. Najpierw do Europy, a następnie na wschód. Konopie są prawdopodobnie jedną z najwcześniej uprawianych roślin. Wraz z rozwojem rolnictwa ludzie nauczyli się wykorzystywać włókna łodyg. Później zaczęto wykorzystywać ich odmianę indyjską w medycynie. Miała być stosowana na „bóle reumatyczne, zatwardzenie, malarię i inne schorzenia”. Wkrótce okazało się, że konopie mają też działanie relaksujące i przynoszą przyjemne odurzenie.
Równie stare zapiski i znaleziska dotyczą maku. Co najmniej 17 znalezisk odnotowano w Szwajcarii, Niemczech oraz Hiszpanii. Najstarsze w Cueva de los Murciélagos (hiszpańska Kordoba) datowano na 4200 r. p.n.e. Najstarsza znana uprawa maku opiumowego była jednak prowadzona przez Sumerów w Mezopotamii około 3400 r. p.n.e. Tablice znalezione w Nippur (obecnie: w prowincji Al-Kadisijja w Iraku) opisywały zbieranie soku makowego i jego wykorzystywanie do produkcji opium. Proceder był kontynuowany pod rządami Babilończyków i Egipcjan.
W czasach bardziej nam współczesnych pojawiły się także inne zastosowania tych starożytnych odkryć. Grzybki popadły nieco w zapomnienie, ale z opium robiono wino opiumowe, które miało pomagać na przypadłości „od bólu zęba przez menstruację po kaca”, a gdy nauczono się dokonywać iniekcji, opium zaczęto podawać podskórnie. Kiedy wymyślono w 1804 r., jak produkować morfinę, ta stała się nadzieją na pozbycie się bólu na zawsze.
Dawne przybory do palenia opium
Dokumentował: Tempel Marek/NAC