Nie taki car straszny, jak jego Maluta

Maluta Skuratow to jedna z najbardziej złowrogich postaci rosyjskiej historii. Jego zawrotna, choć niedługa kariera odcisnęła się na tożsamości Rosjan pierwszym z licznych paroksyzmów krwawego terroru. Można śmiało powiedzieć, że był pierwowzorem ludzkich bestii z NKWD, takich jak Nikołaj Jeżow i Ławrentij Beria.

Publikacja: 02.03.2023 22:00

„Opriczniki” – obraz z 1870 r. namalowany przez rosyjskiego artystę Nikołaja Newrewa (1830–1904)

„Opriczniki” – obraz z 1870 r. namalowany przez rosyjskiego artystę Nikołaja Newrewa (1830–1904)

Foto: Proktolog/wikipedia/domena publiczna

25 lipca 1570 r. Moskwa zamarła. Tego dnia car Iwan IV spędził mieszkańców na krwawy spektakl, który dokonał się w miejscu zwanym Poganaja Łuża (obecnie Czystyje Prudy). Stolica moskiewskiego carstwa przeżyła wiele okropności, takich jak najazdy tatarskie, niszczycielskie pożary, a także śmiertelne epidemie. W 1504 r. na miejskich placach zapłonęły stosy, na których palono odstępców od prawosławnej wiary, zwanych żydowskimi heretykami. Jednak to, co wydarzyło się letniego dnia 1570 r., przewyższało swoim okrucieństwem dotychczasowe horrory. Historyk Nikołaj Karamzin napisał: „Sceny, których świadkami byli moskwianie, należały do nieludzkich”.

Carska gwardia, zwana opryczniną, przywlokła na miejsce 300 torturowanych uprzednio skazańców. Nie byli to zwykli ludzie, tylko elity państwa. Wśród ofiar znaleźli się ówcześni ministrowie, urzędnicy prikazów (resortów), duchowni oraz bojarzy Dumy, dowódcy armii i samej opryczniny. Najpierw Iwan IV ogłosił, że darowuje życie wybranym zdrajcom. Potem na jego rozkaz rozpoczęła się masakra. Maluta wraz z pomocnikami, uzbrojeni w berdysze, szli od ofiary do ofiary, ścinając klęczącym głowy.

Gdy Skuratow znudził się monotonią egzekucji, rąbał toporem plecy, przecinał obojczyki, odcinał ręce i nogi. Według cerkiewnych świadectw zadawał straszne rany, aby okaleczone ofiary umierały jeszcze długo i w męczarniach. Pomysł ulubieńca tak spodobał się carowi, że Iwan wraz z synem ochoczo chwycili za szable i sami włączyli się w korowód śmierci.

Akt bestialstwa Skuratowa nie był pierwszym i ostatnim, którego się dopuścił. Jego imię wryło się w zbiorową świadomość Rosji przysłowiem: „Nie taki car straszny, jak jego Maluta”. Stało się tyleż synonimem okrucieństwa, co ślepego wykonywania rozkazów, bardzo dosłownie po trupach do celu. Ale w przypadku Skuratowa odpowiedniejszym byłoby inne przysłowie: „Iz griazi w kniazi”, czyli „z błota nizin społecznych do najwyższych zaszczytów”. To rosyjska wersja amerykańskiego snu – od pucybuta do milionera. Oczywiście, jaki kraj i epoka, taka ścieżka kariery.

Tajemnica pochodzenia

Kim był straszny sługa groźnego cara? Naprawdę nazywał się Grigorij Łukianowicz Bielski, a jego pochodzenie dotąd budzi wśród historyków zażarte spory. Na początku XVI w. ród Bielskich należał do prowincjonalnej warstwy uprzywilejowanej Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Do bojarów, czyli możnowładców wywodzących się lub skoligaconych z panującą dynastią Rurykowiczów, było im daleko.

Spotkanie cara Iwana IV Groźnego z Malutą Skuratowem

Spotkanie cara Iwana IV Groźnego z Malutą Skuratowem

BE&W

Najodpowiedniejszym terminem byłaby średnia szlachta, ponieważ Bielscy dysponowali majątkiem ziemskim. Określenie jest trafne również z innego powodu. Jedna z wersji pochodzenia głosi, że Bielscy przeszli na służbę książąt moskiewskich, emigrując z Litwy. Nie byłoby to niczym nadzwyczajnym. Większość ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego zamieszkiwali wyznawcy prawosławia, a panujący ród Giedyminowiczów, z którym mieli być spokrewnieni Bielscy, uległ rozdrobnieniu. Granice pomiędzy monarchiami był płynne, dlatego poszczególne rody przenosiły się do dziedzin, których suzereni oferowali najlepsze warunki służby i bytu.

Tak właśnie w 1686 r. dokumentował swoje pochodzenie jeden z potomków Bielskich-Skuratowów, na potrzeby rejestru dworian (szlachty). Zgodnie z zapisem rodzina wywodziła się z okolic Smoleńska należącego w XIV w. do państwa polsko-litewskiego. Protoplasta – szlachcic Stanisław Bielski – przybył na służbę księcia moskiewskiego, legitymując się herbem „Księgi rycerstwa polskiego”: dwie połówki księżyca, pomiędzy nimi skrzyżowane szable, a całość zwieńczona koroną z pawim piórem. Samo przesiedlenie miało nastąpić za panowania Aleksandra Jagiellończyka – w drugiej połowie XV w.

Pierwsza wzmianka historyczna o Malucie datuje się zapisem z 1552 r., co wskazuje, że przyszły oprawca urodził się w drugiej połowie lat 30. XVI w. Synowie warstwy uprzywilejowanej rozpoczynali obowiązkową służbę państwową w wieku 15 lat. Ojciec Maluty nosił przydomek Skuratow, co oznaczało: „wytarta lub kiepskiej jakości skóra”. Legenda rodu głosi jednak, że litewskiego protoplastę nazywano Szkuratem, słynął bowiem z obdzierania wrogów ze skóry. Z kolei Maluta to przezwisko od niewielkiego wzrostu oprycznika, które przylgnęło doń tak mocno, że zostało zapisane w księgach klasztoru Józefo-Wołokołamskiego.

Straszna oprycznina

Kariera Maluty wiąże się z dramatycznymi wydarzeniami panowania Iwana IV Rurykowicza. Młody władca koronował się w 1547 r. i według historyka Wasilija Kluczewskiego, nie mając jeszcze 20 lat, z niezwykłą jak na swój wiek energią zabrał się do reformowania państwa. Otoczył się ludźmi dostrzegającymi potrzebę pilnej modernizacji wszystkich dziedzin życia.

W 1550 r. car zwołał pierwszy Sobór Ziemski (rodzaj parlamentu), który m.in. zreorganizował samorząd lokalny i znowelizował kodeks prawny. Rok później na wielkim soborze kościelnym Iwan zaproponował szeroko zakrojony projekt reform mających na celu uporządkowanie życia religijnego i moralnego. W 1552 r. podbił Chanat Kazański, otwierając wrota do ekspansji na południe. Sześć lat później rozpoczął serię wojen inflanckich z Wielkim Księstwem Litewskim, Królestwem Polskim i Szwecją, które otworzyłyby Moskwie drogę na Bałtyk, umożliwiając nawiązanie bezpośrednich relacji handlowych z Europą Zachodnią.

Ambitne plany upadły na skutek klęsk wojennych, braku pieniędzy oraz kremlowskich intryg. Dzieła dopełniła śmierć ukochanej żony Anastazji, na skutek czego car doznał załamania psychicznego objawiającego się manią prześladowczą. Od tego czasu wszędzie widział zdradę, której miał paść ofiarą. Pierwsze represje rozpoczęły się, gdy z Moskwy uciekł przyjaciel i najbardziej uzdolniony doradca cara. W obawie przed skutkami manii panującego kniaź Andriej Kurbski schronił się na Litwie.

Jednak pod koniec 1564 r. Iwan IV zdecydował się na radykalny krok. W tajemnicy opuścił Kreml, po czym przesłał poddanym dwa listy. Pierwszy skierował do arystokratów, wyjaśniając, że podał się do dymisji. Za warunek powrotu na tron uznał prawo do ścigania zdrajców. W drugiej proklamacji wezwał moskiewski plebs do obrony swojej osoby przed spiskami arystokracji.

Zaszachowani krwawą rewoltą bojarzy udali się w religijnej procesji do cara, na kolanach błagając Iwana o powrót do Moskwy. W ocenie historyków była to sprytna strategia centralizacji i wzmocnienia władzy, którą car wykorzystał do rozpoczęcia fali terroru. W tym celu 3 lutego 1565 r. utworzył formację nazwaną opryczniną, czym otworzył jedną z najciemniejszych kart historii Rosji.

Gwardziści wyglądali przerażająco. Zostali ubrani w czarne szaty na podobieństwo habitów zakonnych. Do siodeł koni przytraczali odcięte psie głowy. Kolejnym „znakiem firmowym” oddanych sług Iwana Groźnego były miotły. Taka symbolika nie była przypadkowa. Psie głowy symbolizowały zwierzęce oddanie władcy i zamiar pogryzienia wszystkich ludzi uznanych za zdrajców. Metaforyczna miotła miała wymieść z Rusi ludzkie śmieci. Tak rozpoczęło się „5 minut” strasznej sławy Maluty Skuratowa.

Zabójcza kariera

W chorym umyśle Iwana oprycznina miała być nie tylko formacją represyjną, lecz także inkubatorem nowych lojalnych elit państwa. Dlatego car nadał jej statut zakonnego bractwa, a co ważniejsze – powołał do niej z całej Rusi wybranych członków. Byli to głównie młodsi synowie bojarskich i dworiańskich rodów z prowincji. Ich szanse na zdobycie majątku lub zrobienie kariery były dotąd żadne. Tysiąc wybrańców przysięgło carowi psią wierność i zerwanie z dotychczasowym życiem, w tym kontaktów rodzinnych. Odtąd mieli służyć tylko Iwanowi, wykonując każdy jego rozkaz.

„Maluta Skuratow i metropolita moskiewski Filip II” – obraz Aleksandra Nowoskolcewa

„Maluta Skuratow i metropolita moskiewski Filip II” – obraz Aleksandra Nowoskolcewa

BE&W

Wśród uprzywilejowanych znalazł się Skuratow, choć początkowo nic nie wróżyło jego wielkiej przyszłości. Wbrew legendzie nie stał u początków opryczniny. Został mianowany na najniższy stopień szeregowego żołnierza. Zaczął się piąć w górę, gdy car rozpoczął falę terroru, a oprycznina stała się głównie policją polityczną. Według Karamzina Maluta tak zasłużył się w „tępieniu buntów, które zagnieździły się na ziemi ruskiej, że wkrótce człowiek spoza środowiska arystokracji awansował do grona zaufanych gwardzistów Iwana”. Tenże Karamzin, na podstawie wspomnień naocznych świadków, opisuje, jak Maluta napadał majątki bojarów, mordując i grabiąc. Zabierał następnie ich żony i córki do seksualnego wykorzystania przez carską świtę. Mówiąc prościej, nie mając w otoczeniu Iwana wpływowych mecenasów, postanowił zwrócić uwagę panującego dziką bezwzględnością.

W 1567 r. awansował. Kronikarski zapis tytułował Grigorija Bielskiego głównym dowódcą armii opryczniny podczas kolejnej wyprawy na Inflanty. Potwierdza to we wspomnieniach niemiecki najemnik. Heinrich Staden, który z woli losu także znalazł się na dworze Iwana Groźnego, napisał o Malucie: „Ten był pierwszy w kurniku”.

Prawdopodobnie w 1569 r. Bielski został szefem jednostki śledczej, która zajmowała się „najwyższymi zdradami stanu”. Był to autorski pomysł Skuratowa i absolutne novum w strukturze państwowej. Do jego obowiązków należało organizowanie totalnej inwigilacji podejrzanych. Głównym sposobem przesłuchiwania były tortury. Egzekucje następowały jedna po drugiej.

Miarą zaufania, którym był darzony, stał się rozkaz nakazujący Bielskiemu rozprawę z ciotecznym bratem cara. Kniaź Włodzimierz Staricki był ostatnim arystokratą, który mógł z tytułu pokrewieństwa zagrozić panowaniu Iwana. To wokół niego skupiała się opozycja zagrożonych bojarów. Szkopuł polegał na braku dowodów zdrady Starickiego. Praca ruszyła z kopyta, gdy śledztwem zajął się Maluta. Głównym świadkiem oskarżenia został kremlowski kucharz, który wyznał, że kniaź polecił mu otruć cara. 9 października 1569 r. Skuratow na polecenie Iwana IV odczytał oskarżonemu wyrok śmierci, który natychmiast wykonał.

Pod koniec tego samego roku Maluta wytropił „spisek” Wielkiego Nowogrodu. Miejscowy arcybiskup Pimen i bojarzy chcieli, aby „Nowogród i Psków oddano królowi Polski i Litwy”. Dziś historycy uważają, że Skuratow sfałszował kilkaset podpisów pod aktem tajnej prośby do króla Zygmunta Augusta. Wówczas jednak car odpowiedział krwawą ekspedycją karną.

W styczniu 1570 r. opricznicy weszli do Nowogrodu, a Maluta przeprowadził śledztwo z niesłychanym okrucieństwem. Zamęczono 14 tys. osób. W pamięci nowogródczan zapisało się powiedzenie: „Na ulicach, którymi jechał Skuratow, kura nie piała”.

W tym samym czasie dokonał niesłychanej zbrodni. Otóż metropolita moskiewski Filip II coraz ostrzej piętnował terror. Po nieudanej próbie przeciągnięcia hierarchy na stronę cara Maluta otrzymał rozkaz zorganizowania prowokacji eliminującej niewygodnego duchownego. Poprosił metropolitę o błogosławieństwo dla cara. Gdy Filip odmówił, został wtrącony do klasztornej celi i niebawem uduszony przez oprycznika.

Wkrótce car uznał jednak, że oprycznina stanowi dla niego zagrożenie. W 1570 r. liczyła ponad 6 tys. zwyrodniałych bandytów i stała się bardziej nieobliczalna niż spiski bojarskie. Pretorianie w każdej chwili mogli wypowiedzieć posłuszeństwo. Z własnymi towarzyszami rozprawił się nie kto inny, jak wierny Maluta. Wszczął śledztwa przeciwko dowódcy formacji Aleksiejowi Basmanowowi, jego synowi Fiodorowi i kniaziowi Afanasiemu Wiazemskiemu. Zostali oskarżeni o rzekome ostrzeżenie „spiskowców nowogrodzkich”.

Ponieważ car chciał się pozbyć innych przeciwników, doszło do straszliwej letniej masakry 1570 r. Dwa lata później Iwan IV formalnie rozwiązał opryczninę, zakazując pod karą wbicia na pal wymawiania tej nazwy.

Śmierć faworyta

W 1572 r. car wyprawił się na kolejną wojnę o Inflanty. Skuratow otrzymał śmiertelną ranę postrzałową w bitwie stoczonej 1 stycznia 1573 r. o twierdzę Weissenstein (obecnie: Paide). Osobiście kierował szturmem, choć do dziś niejasne są tego przyczyny. Według pierwszej Maluta wiedział, że szwedzki garnizon jest znacznie osłabiony po wysłaniu kawalerii do osłony konwoju zaopatrzeniowego. Chciał więc dokonać bohaterskiego wyczynu bez większego ryzyka. Ale część historyków twierdzi, że Skuratow popełnił widowiskowe samobójstwo. Wiedział, że traci wpływy oraz zaufanie cara, a jego dni są policzone. Próbował więc chronić rodzinę.

Tak czy inaczej, groźny car okrutnie zemścił się na obrońcach twierdzy, zabijając wszystkich. Dowódcę garnizonu Hansa Boya kazał upiec żywcem na ogromnym ruszcie. Z rozkazu Iwana ciało Skuratowa przewieziono do klasztoru Józefo-Wołokołamskiego i pogrzebano z honorami. Wdowa otrzymała roczną rentę w niebagatelnej wysokości 400 rubli (100 tys. dol.).

Co ciekawe, w dzisiejszej Rosji ogromną popularność zdobywa prawosławna sekta Carobożników. Liczy ponad milion wyznawców i należą do niej wpływowi politycy oraz funkcjonariusze współczesnej opryczniny, czyli służb specjalnych Putina. Sekta głosi ideę kanonizacji cara Iwana IV, nader pozytywnie oceniając też postać Maluty Skuratowa.

25 lipca 1570 r. Moskwa zamarła. Tego dnia car Iwan IV spędził mieszkańców na krwawy spektakl, który dokonał się w miejscu zwanym Poganaja Łuża (obecnie Czystyje Prudy). Stolica moskiewskiego carstwa przeżyła wiele okropności, takich jak najazdy tatarskie, niszczycielskie pożary, a także śmiertelne epidemie. W 1504 r. na miejskich placach zapłonęły stosy, na których palono odstępców od prawosławnej wiary, zwanych żydowskimi heretykami. Jednak to, co wydarzyło się letniego dnia 1570 r., przewyższało swoim okrucieństwem dotychczasowe horrory. Historyk Nikołaj Karamzin napisał: „Sceny, których świadkami byli moskwianie, należały do nieludzkich”.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Geneza systemu dwupartyjnego w USA
Historia świata
Nie tylko Putin. Ukraina spaloną ziemią Stalina
Historia świata
Masakra w My Lai
Historia świata
Samolot z gumy i lotnik na sznurku. Odkrywcze projekty
Historia świata
Krzysztof Kowalski: Szukać trzeba do skutku