Zacznijmy jednak od początku. Od dnia, w którym dla wielu Rosjan zaczęła się apokalipsa. 24 października 1917 r. (według kalendarza juliańskiego) narodził się ludobójczy terror, którego ofiarą padło łącznie 94 mln ludzi na całym świecie. Utopijna ideologia materializmu dialektycznego, stworzona przez niemieckich myślicieli Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, doprawiona bolszewicką doktryną polityczno-ekonomiczną Włodzimierza Uljanowa vel Lenina, skazała na śmierć więcej istnień ludzkich niż wszystkie wojny, które toczyły się od początków cywilizacji do końca XIX wieku. Zgodnie z wizją Lenina dyktaturę proletariatu, która miała stanowić docelowy ustrój państwa komunistycznego, poprzedzała rewolucja proletariacka, a jej nadrzędnym celem był terror „oczyszczający” społeczeństwo z „brudów burżuazyjnego porządku”.
W swojej monumentalnej monografii „Wielki terror” brytyjski historyk George Robert Ackworth Conquest oszacował, że ofiarą komunizmu sowieckiego padło co najmniej 40 mln ludzi, z czego 20 mln zostało zamordowanych. Aleksander Sołżenicyn uznał te liczby za znacznie zaniżone. Rosyjski historyk uważał, że w latach 1917–1956 Sowieci zabili 60 mln swoich obywateli.
W 1997 r. francuskie Krajowe Centrum Badań Naukowych opublikowało pracę zbiorową „Czarna księga komunizmu”. Francuscy naukowcy przy wsparciu prof. Andrzeja Paczkowskiego z Polski i czeskiego historyka Karela Bartoška obliczyli liczbę ofiar komunizmu na 94 mln ludzi. Na podstawie danych szacunkowych wyliczyli, że tylko w Chinach komuniści ponoszą odpowiedzialność za śmierć 65 mln ludzi.
Gdziekolwiek pojawiała się ta obłąkańcza ideologia, wszędzie dokonywała spustoszenia większego niż najgorsza epidemia. W samej Kambodży reżim Czerwonych Khmerów wymordował 2 mln ludzi, tyle samo istnień ludzkich prawdopodobnie (choć to mogą być zaniżone szacunki) pochłonęła dyktatura Kimów w Korei Północnej czy implantacja marksizmu-leninizmu w Afryce. Środowiska lewicowe odrzucają te liczby, zarzucając autorom „Czarnej księgi komunizmu” sfałszowanie wyników badań historycznych, rzekomo na zamówienie partii prawicowych.
Ofiary pierwszej i drugiej kategorii
W Europie, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie nadal wolno negować zbrodnie komunistyczne, mimo że jest to kategorycznie zabronione w przypadku zbrodni nazistowskich. Przedstawiciele lewicy europejskiej nie ukrywają swojej fascynacji takimi postaciami, jak Danton, Robespierre, Stalin, Lenin, Dzierżyński, Mao Tse-tung, Kim Ir Sen, Che Guevara czy Fidel Castro.