W drugiej połowie XVII w. Moskwa była jeszcze w pełni średniowiecznym, drewnianym grodem z nielicznymi warsztatami rzemieślniczymi i niskimi chatami krytymi słomą, które otaczały zrujnowane mury Kremla, pamiętające jeszcze rządy Iwana Groźnego. Błotniste, pełne nieczystości ulice tego miasta nie zasługiwały na swoją nazwę. Nierzadkim widokiem były gnijące szczątki straceńców. Miastem pełnym żebraków i złodziei rządzili nieudolnie diakowie, za wszystko żądający łapówki. Ta skrajna korupcja była zresztą jedynym zjawiskiem, z którym Rosja nigdy sobie nie poradziła – ani w czasach caratu, ani pod władzą bolszewików. Źle opłacani strzelcy kremlowscy, którzy mieli pilnować porządku w mieście, byli przekupywani przez potężne rodziny bojarskie walczące między sobą o wpływy na Kremlu.
Moskiewska dzielnica Niemców
Pierwsze zmiany cywilizacyjne na ziemiach rosyjskich nadeszły dopiero 70 lat po wyborze Michała Romanowa na cara Wszechrusi w 1613 r. Po bezpotomnym panowaniu i śmierci cara Fiodora III, wnuka Michała Romanowa, na tronie carskim w 1782 r. zasiadło dwóch chłopców: chorowity i prawdopodobnie niedorozwinięty umysłowo Iwan oraz nieco młodszy Piotr stanowiący jego przeciwieństwo. Rzeczywiste rządy regencyjne sprawowała przez siedem lat ich matka, caryca Natalia Kiriłłowna Naryszkina. Jej młodszy syn, Piotr, dorastał w atmosferze bezwzględnej walki o władzę na Kremlu między stronnictwem krewnych matki z rodu Naryszkinów a przymierzem rodu Miłosławskich, rodziny jej przyrodniej siostry Zofii.
W rezultacie krwawych przewrotów pałacowych większość rodzin bojarskich opowiedziała się za Piotrem i to on ostatecznie przejął pełnię władzy. Nieustanny strach o życie, widok krwawych jatek na dziedzińcu i schodach Kremla wywarł destrukcyjny wpływ na psychikę młodego władcy i wyrobił w nim przekonanie, że w świecie bojarów tylko satrapa i okrutnik zasługuje na szacunek. Piotr I był marzycielem. Pływając łódką po rzece Moskwie, marzył o żeglowaniu po dalekich morzach. Mierzili go Rosjanie z jego otoczenia i dopiero ciekawość oraz przypadek zawiodły go do podmoskiewskiej Niemieckiej Słobody, osady niemieckich, holenderskich i angielskich kupców oraz rzemieślników. Mimo że osiedle to moskwianie nazywali pogardliwie Kukuj, zrobiło ono wielkie wrażenie na młodym władcy. Ze zdumieniem odkrył, że istnieje świat całkowicie odmienny od Moskwy, a jego mieszkańcy są czyści, zadbani, uśmiechnięci i uprzejmi. W życiu młodego Romanowa miejsce bezlitosnych, śmierdzących, skłóconych bojarów zajęli tacy ludzie, jak Harriet Kiest, Teodor Sommer, Johann Mons, Ludwik Pfeffer, Franz Timmerman czy Szwajcar Franz Lefort, który stał się najbliższym przyjacielem Piotra. Ironią losu jest fakt, że właśnie po sympatycznym Szwajcarze, który wprowadzał Piotra w świat ludzi Zachodu i nowoczesności, pozostała budząca grozę nazwa moskiewskiego więzienia Lefortowo. Nowi znajomi cara byli kupcami, szkutnikami, wojskowymi oraz przedstawicielami innych cechów rzemieślniczych.
Czytaj więcej
Od XVI w. przez karty rosyjskiej historii przewinęły się setki samozwańców uzurpujących sobie prawa do carskiego Kołpaka Monomacha. Tylko Piotrów III kronikarze naliczyli 20, a przecież przed nimi i po nich do władzy pretendowała cała plejada łże-Rurykowiczów i łże-Romanowów.
Przebywając w Niemieckiej Słobodzie, Piotr szybko nauczył się języka niemieckiego i holenderskiego. Wizyty w Kukuju utwierdziły go w przekonaniu, że nadszedł czas nieuchronnych zmian. Zanim jednak się ich podjął, kilkakrotnie wyjeżdżał incognito do Europy Zachodniej, gdzie pracował jako prosty robotnik Piotr Michajłow w stoczniach i warsztatach rzemieślniczych. Pierwszą podróż odbył w 1697 r. Odwiedzając elektora brandenburskiego Fryderyka, miał okazję zapoznać się z organizacją nowoczesnej armii oraz meandrami europejskiej polityki i dyplomacji. Zaprowadzenie podpatrzonych na Zachodzie porządków wymagało niezwykle odważnych decyzji. Dokonując krwawej rozprawy ze zbuntowanymi strzelcami moskiewskimi, tłumiąc bunty bojarów i prawosławnych hierarchów, Piotr przebudowywał państwo na wszystkich jego poziomach. Cudzoziemcy, głównie Niemcy z Inflant i krajów nadbałtyckich, czynnie włączali się w transformację Rosji, budowę portów oraz nowej stolicy imperium – Petersburga. Zasilali szeregi kadry oficerskiej, uczestniczyli w wojnach ze Szwecją i Turcją. Migrujący do Rosji Niemcy przechodzili na prawosławie i deklarowali lojalność wobec cara. W państwie, które jeszcze dwie dekady wcześniej tkwiło w głębokim średniowieczu, kwitły teraz światowej sławy uczelnie, gdzie wykładowcami byli głównie Niemcy. Reforma administracji publicznej otwierała im drogę do tytułów dworskich. Stojąc wiernie u boku Piotra I w czasie wojen ze Szwecją, wielu cudzoziemców zdobyło szlify rosyjskich generałów i admirałów. I chociaż przeważali Niemcy, to niemal wszyscy przybysze byli mile witani przez cara. Przykładem może być oszołamiająca kariera Szkota Jakuba Bruce'a, potomka szkockich królów, który został wyniesiony przez cara do stopnia feldmarszałka.