Uczestnicząc w podziale kolonialnego tortu, Niemcy były raczkującym nowicjuszem przy afrykańskim stole. Dotychczas nawet niemieckie osady w Ameryce Łacińskiej budowano z dala od strefy zwrotnikowej, dlatego ambicjom towarzyszyły obawy – od ryzyka degeneracji i załamania germańskiej „higieny rasowej" w tropikalnym klimacie, aż po zmorę egzotycznych chorób zakaźnych. Lekiem na problemy była wiara w potęgę niemieckiej nauki, która po prusku, metodycznie zwalczy przeszkody w budowie wzorcowych kolonii, obiecanych przez propagandę.
Na początku XX w. wybuchły epidemie śpiączki afrykańskiej, które wyludniły brytyjskie terytoria w sąsiedztwie Niemieckiej Afryki Wschodniej. Berlin obserwował sytuację z dużym niepokojem. Budowa kolei Usambara była spóźniona o lata, a Niemcom wciąż brakowało rąk do pracy, na co pracowali bestialskim traktowaniem ludności. Jednak wędrówki siły roboczej, sprowadzanej z dalekich okolic, sprzyjały rozprzestrzenianiu się choroby. Nawet Niemcy nie były bezpieczne, przed czym ostrzegała epidemia cholery w Hamburgu.
Służby medyczne wykonały ogromną pracę, szukając ognisk śpiączki w najdalszych zakątkach kolonii. Wprawdzie raportowano, że epidemia omija niemiecką Afrykę, z wyjątkiem pojedynczych zakażeń, ale problem nie dał spać władzom. Gdyby epidemia urosła do skali znanej w Ugandzie, plany zysków ległyby w gruzach. Stąd determinacja Urzędu Kolonialnego, by znaleźć lekarstwo, zanim wybuchnie zaraza.
Czytaj więcej
Wystarczyło odkrycie średniowiecznej zbiorowej mogiły, aby podważyć teorię z zakresu historii med...
Znany był pasożyt, który wywołuje chorobę, oraz rola muchy tse-tse w przenoszeniu organizmu na ludzi. Gatunek wiciowca, zwany świdrowcem gambijskim, namnaża się w ludzkim układzie krwionośnym i kumuluje w węzłach chłonnych, skąd trafia do płynu rdzeniowo-mózgowego, niszcząc układ nerwowy. Najdalej trzy miesiące od zakażenia chory wpada w skrajne wyczerpanie i śpiączkę, zazwyczaj prowadzącą do śmierci. Starczyło znaleźć substancję, która zabija świdrowce, nie czyniąc szkody nosicielowi. Co więcej, sukces zdawał się leżeć w zasięgu ręki, gdy badania prowadził sam Robert Koch.