Powstanie chochołowskie. Insurekcja w cieniu Tatr

Krótka, ale dramatyczna historia powstania chochołowskiego z 1846 r. to opowieść o bohaterstwie ludzi, którzy postanowili własnymi skromnymi siłami zrzucić jarzmo dysponującego zawodową armią zaborcy.

Publikacja: 20.02.2025 21:00

Uroczyste obchody 90. rocznicy powstania chochołowskiego. Chochołów k. Zakopanego, 25 lutego 1936 r.

Uroczyste obchody 90. rocznicy powstania chochołowskiego. Chochołów k. Zakopanego, 25 lutego 1936 r.

Foto: NAC

Początkowo wydarzenia, które w dniach 21–23 lutego 1846 r. rozegrały się w kilku małych miejscowościach na Podhalu, miały stanowić element większego zrywu przeciwko zaborcy austriackiemu. Insurekcja ta, zwana powstaniem lub rewolucją krakowską, została zainicjowana przez Centralizację (Towarzystwo Demokratyczne, któremu przewodził Ludwik Mierosławski, a na terenie Galicji – Edward Dembowski). Jej celem było wzniecenie ogólnonarodowego powstania przeciwko wszystkim trzem zaborcom przy wykorzystaniu potencjału chłopów.

Czytaj więcej

Powstanie styczniowe. Walka bez szans

W zamian za udział w walkach Rząd Narodowy Rzeczypospolitej Polskiej obiecał chłopom uwłaszczenie, przydzielenie im ziemi oraz utworzenie warsztatów narodowych. Plan zaangażowania ludności chłopskiej spalił jednak na panewce. Krzewieniem tej idei wśród najbiedniejszych warstw społeczeństwa oraz wyjaśnianiem obietnic rządu zajęło się zbyt mało ludzi (niestrudzenie działał na tym polu m.in. Edward Dembowski). Ponadto chłopi, pochłonięci walką z ziemiaństwem w ramach toczącej się równocześnie rabacji galicyjskiej, nie zamierzali grać na dwa fronty i nie w smak im było współdziałanie ze swoimi ciemiężycielami nawet w tak szlachetnej sprawie jak pozbycie się obcego władcy.

Powstanie w Chochołowie

Dowódcy powstania byli świadomi tych okoliczności, dlatego 18 lutego 1846 r., kiedy do Krakowa przybył austriacki oddział pod dowództwem generała Ludwiga Collina von Colsteina, podjęli decyzję o odwołaniu zrywu. Wiadomość ta nie dotarła jednak do Chochołowa, gdzie grupa około 30 uzbrojonych głównie w kosy i inne narzędzia rolnicze górali czekała na sygnał do rozpoczęcia walki.

Mężczyznami dowodzili: Jan Kanty Andrusikiewicz (nauczyciel i organista), Julian Goslar (poeta) oraz trzech księży wikariuszy – Józef Kmietowicz, Michał Głowacki i Michał Janiczak. Jednym z uczestników walk był legendarny przewodnik górski, muzykant, pieśniarz i piewca folkloru góralskiego Jan Krzeptowski, zwany powszechnie „Sabałą”. Chochołowianie mieli szczególne powody do patriotycznego zrywu. Ich przodkowie bowiem brali udział m.in. w wojnach u boku króla Stefana Batorego. Mieszkańcy tej wsi uczestniczyli także w powstaniu listopadowym. Dodatkowym argumentem, który oprócz uczuć patriotycznych zagrzewał tych ludzi do walki, był ich spór o grunty z miejscowym ziemianinem Kajetanem Borowskim. Borowski w sporach sądowych nie wahał się odwoływać do autorytetu stojącej po jego stronie władzy austriackiej, z którą utrzymywał nader przyjazne i intratne stosunki. Zaborca austriacki, chociaż potocznie jest kojarzony jako „najłagodniejszy” ze wszystkich trzech, zdążył jednak góralom uprzykrzyć życie. Poza przymusową germanizacją wprowadził szereg nieżyciowych i utrudniających funkcjonowanie przepisów. Jednym z nich był tzw. podatek od komina. Na skutek jego wprowadzenia wielu mieszkańców Podhala rozebrało kominy w swoich chatach. Dym był wypuszczany przez drzwi i okna.

Czytaj więcej

Skrwawiona ciupaga: prawdziwa historia Janosika i jego kompanów

Wieczorem 21 lutego, kiedy wieść o sytuacji w Krakowie nadal nie docierała, powstańcy postanowili przystąpić do działań. Podjechali do placówki strzelców granicznych, których rozbroili, odbierając im karabiny. Biorąc pod uwagę, iż sami dysponowali zaledwie kosami i siekierami – waga tej zdobyczy była nie do przecenienia. Dobrze uzbrojeni strażnicy nie zdołali opanować sytuacji prawdopodobnie dlatego, że zostali przez przybyłych całkowicie zaskoczeni. Uradowani tym pierwszym sukcesem powstańcy skierowali się w stronę miejscowości Sucha Góra, gdzie w urzędzie celnym skonfiskowali pieniądze. Działali jednak w pełni uczciwie i honorowo – ks. Kmietowicz oraz Andrusikiewicz zostawili na miejscu podpisane kwity. Zrzucili także z budynku cesarskie godło i przewrócili słupy graniczne. Później górale udali się do Witowa, gdzie również rozbroili przygranicznych strażników oraz leśniczego. W każdym miejscu załatwiali sprawę pokojowo i ugodowo – tego wieczoru nie padł ani jeden strzał.

Przed południem ks. Kmietowicz odprawił uroczystą mszę, podczas której poświęcił przygotowaną broń i wygłosił płomienne kazanie wzywające wiernych do stawienia oporu zaborcy.

W niedzielę 22 lutego w całym Chochołowie od samego rana biły dzwony. Podekscytowani mieszkańcy wiedzieli już o sukcesach, jakie poprzedniego dnia stały się udziałem powstańców. Stanowiło to dużą zachętę dla tych górali, którzy do tej pory wahali się, czy przystąpić do walki. Pod wpływem optymistycznych wieści wielu z nich zmieniło zdanie i zaczęło przygotowywać oręż. Ostrzono kosy, gromadzono pałasze, strzelby, widły i ciupagi. Przed południem ks. Kmietowicz odprawił uroczystą mszę, podczas której poświęcił przygotowaną broń i wygłosił płomienne kazanie wzywające wiernych do stawienia oporu zaborcy. Do Chochołowa przez cały dzień schodzili się mężczyźni z sąsiednich miejscowości. Wieczorem wieś zapełniali już nie tylko chochołowianie, ale również witowianie, dzianiszanie i cichowianie. Łącznie zgromadziło się około 300 ludzi. Na skrajach wsi rozstawiono straże i udano się na spoczynek. Niestety, były to ostatnie spokojne chwile.

Zdrajcy z Czarnego Dunajca w Chochołowie

W tłumie zgromadzonym na mszy celebrowanej przez ks. Kmietowicza znajdowali się szpiedzy austriaccy. Byli to górale pochodzący z Czarnego Dunajca. Niezwłocznie donieśli oni okupantowi o powstańczych zamiarach i sami postanowili przyłączyć się do tłumienia zrywu swoich pobratymców skuszeni wizją austriackich nagród. Nocą z 22 na 23 lutego ruszył na powstańców prowadzony przez komisarza straży granicznej Romualda Fiutowskiego oddział około 20 strażników i 150 chłopów czarnodunajeckich. Jeden ze świadków ataku wspominał: „Wkrótce krzyki i dzwony zaalarmowały wszystkich… nastąpił niespodziewany napad… ciemna noc, śniegu dużo… powstańcy krzyczą: zdrada! Niełatwo im było zebrać się do obrony. Na odgłos hałasu i krzyków wybiega ksiądz. Padają strzały… jeden ranił prawą rękę księdza, drugi – palce obu rąk, na skutek czego ksiądz wycofuje się do najbliższego domu, gdzie opatrują mu rany. Trzeci strzał trafia w furmana komisarza Fiutowskiego. Organista Andrusikiewicz starł się z komisarzem. Obaj padli ranni… Organista ranny w głowę pałaszem i pchnięty szablą w brzuch leży nieprzytomny. Oprzytomniawszy, każe rannego komisarza zanieść do siebie na organistówkę, trupy sprzątnąć, a rannych opatrzeć. Było dwóch powstańców zabitych: Jan Wróbel z Chochołowa i Maciej Jasionek z Witowa, a po stronie napastników jeden zabity. Napastnicy, widząc rannego komisarza, pierzchli czym prędzej, bo przekonali się, że to nie rabusie albo mordercy, ale prawdziwi powstańcy”.

Jan Krzeptowski, znany jako „Sabała”, był jednym z uczestników powstania chochołowskiego w lutym 184

Jan Krzeptowski, znany jako „Sabała”, był jednym z uczestników powstania chochołowskiego w lutym 1846 r. Prezentowany portret „Sabały” namalował Kazimierz Pochwalski w 1885 r.

Foto: Muzeum Narodowe w Krakowie/ Wikimedia Commons

Triumf Chochołowa był jednak bardzo krótki, gdyż na pomoc zdrajcom przybyła odsiecz. Wśród mieszkańców gruchnęła wieść, że od strony Czarnego Dunajca nadciągają nowe oddziały, którymi tym razem dowodził sam austriacki komisarz Molitoris z Nowego Targu. Komisarz wezwał powstańców do złożenia broni, grożąc, że w przeciwnym razie spali cały Chochołów. Groźba była jak najbardziej realna – składający się wyłącznie z drewnianych chat Chochołów spłonąłby doszczętnie w ciągu kilku godzin. Górale, nie chcąc narażać swoich rodzin na pewną śmierć i nie mając innego wyjścia, podjęli trudną decyzję o kapitulacji. Ksiądz Kmietowicz, organista Andrusikiewicz oraz pozostali dowódcy zostali zakuci w kajdany i przewiezieni do Czarnego Dunajca, a następnie do więzienia w Nowym Targu.

6 marca przetransportowano ich do Nowego Sącza, a później do Lwowa, gdzie odbył się sąd. Księdzowi Kmietowiczowi postawiono wyrok śmierci, jednak przed egzekucją uratował go jego kapłański stan. Ówczesne prawo nie zezwalało na wieszanie osób duchownych – najpierw musiano by znaleźć biskupa, który zgodziłby się zdjąć ze skazanego święcenia kapłańskie. Ultrakatoliccy, konserwatywni Austriacy bardzo tej zasady przestrzegali. Żaden z hierarchów nie zamierzał jednak spełnić ich żądań, nie chcąc skazywać człowieka na pewną śmierć. Ostatecznie więc wyrok zmieniono. Kapłana skazano na karę 20 lat pozbawienia wolności i przewieziono do austriackiej twierdzy Kufstein, w której miał odbyć swój wyrok. Wkrótce dołączył tam do niego Andrusikiewicz skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Chłopi biorący udział w rebelii otrzymali niższe wyroki i zostali w większości umieszczeni na zamku Szpilberg w Brnie. Do więzienia trafił również słynny „Sabała”.

Oswobodzenie z kazamatów przyszło jednak wcześniej, niż skazani ośmielali się marzyć. Podczas Wiosny Ludów w 1848 r. władze, pragnąc uzyskać przychylność buntującej się ludności, wydały amnestię zwalniającą więźniów politycznych z obowiązku dalszego odbywania kary.

Pamięć o „poruseństwie chochołowskim”

Bojowcy, którzy powrócili z austriackich więzień, nie byli już jednak tymi samymi ludźmi. Trudne warunki bytowania w miejscach odosobnienia odcisnęły na nich swoje piętno. Ksiądz Kmietowicz osiadł w Starym Sączu, gdzie zmarł w 1859 r., przeżywszy zaledwie 40 lat. Jeszcze wcześniej z życiem rozstał się organista Andrusikiewicz, który odszedł w 1850 r. „Sabała” po wyjściu z więzienia miał trudność z uwierzeniem w to, iż nie grożą mu już żadne represje. Przez kilka lat ukrywał się w górach, korzystając z różnych zbójnickich kryjówek, w tym z gościny u samego słynnego zbójnika i kłusownika Tomasza Tatara.

Z okazji 67. rocznicy odbył się wówczas nadzwyczajny Zjazd Podhalan.

Pamięć o powstaniu chochołowskim – czy też o „poruseństwie chochołowskim”, jak mówią górale – przetrwała. Pierwsze uroczyste upamiętnienie tamtego wydarzenia nastąpiło w 1913 r. Z okazji 67. rocznicy odbył się wówczas nadzwyczajny Zjazd Podhalan. Powołano wtedy do życia Drużyny Podhalańskie, organizację paramilitarną, która później uczestniczyła znacząco w walkach Legionów podczas I wojny światowej. Do tradycji „insurekcji pod Tatrami” nawiązywała bezpośrednio konfederacja chochołowska, utworzona 4 maja 1919 r. Jej głównym celem była obrona południowej granicy Polski przed zagrożeniem ze strony Czechosłowacji.

Wspomnienie bohaterskiej przeszłości wzmacniało morale chochołowian również podczas hitlerowskiej okupacji. W czasie II wojny światowej Chochołów stanowił jedną z baz przerzutowych na trasie kurierów przemieszczających się górskimi szlakami na Węgry i na Zachód. Roli kurierów podejmowało się wielu mieszkańców wsi, m.in. Andrzej Skorusa, który został za to zamordowany przez Niemców w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Wielkiego czynu dokonał również Stanisław Frączysty, który w październiku 1941 r. przeprowadził z Węgier do Polski marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i majora Bazylego Rogowskiego. Pierwsze represje niemieckie spadły na wieś już 4 września 1939 r., kiedy okupanci aresztowali wójta Andrzeja Wieczorka oraz księży Józefa Sosina i Józefa Głuszka. Kolejna fala aresztowań nastąpiła w wigilię 97. rocznicy powstania chochołowskiego. Nocą z 20 na 21 lutego 1943 r. Niemcy zatrzymali około 30 chochołowian, w tym sołtysa Karola Pilcha. Aresztowani trafili do obozów koncentracyjnych, gdzie życie wielu z nich dobiegło końca.

Obecnie Chochołów jest cichą miejscowością, w której nadal można podziwiać drewniany układ urbanistyczny typowy dla XIX stulecia. Do zwiedzania zaprasza niewielka Chata Bałutów, w której mieści się skromne muzeum przypominające o wydarzeniach powstania chochołowskiego. Wart spaceru jest z pewnością również „szlak powstańców chochołowskich”, prowadzący z Chochołowa w stronę Gubałówki przez kilka istotnych historycznie szczytów, z których powstańcy ujrzeli po raz pierwszy zbliżającą się ku nim wrogą armię. Charakterystycznym elementem krajobrazu Chochołowa jest również kapliczka św. Jana Nepomucena ustawiona na końcu wsi. Nie bez przyczyny św. Nepomucen, m.in. patron dobrej sławy, stoi w niej tyłem do leżącego nieopodal Czarnego Dunajca.

Początkowo wydarzenia, które w dniach 21–23 lutego 1846 r. rozegrały się w kilku małych miejscowościach na Podhalu, miały stanowić element większego zrywu przeciwko zaborcy austriackiemu. Insurekcja ta, zwana powstaniem lub rewolucją krakowską, została zainicjowana przez Centralizację (Towarzystwo Demokratyczne, któremu przewodził Ludwik Mierosławski, a na terenie Galicji – Edward Dembowski). Jej celem było wzniecenie ogólnonarodowego powstania przeciwko wszystkim trzem zaborcom przy wykorzystaniu potencjału chłopów.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Tadeusz Borowski – świadek dwóch totalitaryzmów
Historia Polski
Muzeum wydobycia i przetwórstwa ropy naftowej
Historia Polski
Jest nowe święto państwowe. 14 lutego Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy AK.
Historia Polski
Lampę naftową wymyślił Polak!
Historia Polski
Jadwiga Beck: dama międzywojennej dyplomacji