Rękopisy pochodzą z ograbionej przez Niemców w czasie wojny Biblioteki Ordynacji Zamojskiej (BOZ), która dzisiaj stanowi jeden z najważniejszych elementów Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Przypomnijmy, że Biblioteka Ordynacji Zamojskiej w Warszawie poniosła poważne straty podczas II wojny światowej. Już we wrześniu 1939 r. magazyn rękopisów został zniszczony po uderzeniu bomby, następnie w bibliotece wybuchł pożar. Naukowcy szacują, że zniszczeniu uległo wtedy około tysiąca rękopisów, czyli połowa zbioru. W czasie okupacji Niemcy dokonywali też rabunków najcenniejszych manuskryptów. Po powstaniu warszawskim przewieźli cenniejsze zbiory do Görbitsch, gdzie znajdowało się mieszkanie Hansa Franka. Armia Czerwona po odnalezieniu ich, wywiozła je do Moskwy. Wróciły do Polski w 1947 i 1958 r.
Naukowcy na tropie strat wojennych
Obecnego odkrycia dokonali naukowcy, którzy realizują projekt manuscripta.pl. Został on uruchomiony w 2016 r. w Instytucie Historii Nauki PAN przy współpracy z Instytutem Sztuki PAN, Instytutem Badań Literackich PAN i Biblioteką Uniwersytecką we Wrocławiu. Dzięki grantom naukowym grono wybitnych badaczy prowadziło kwerendy we wszystkich repozytoriach polskich, które posiadają średniowieczne rękopisy. Jednocześnie sprawdzili, gdzie za granicą znajdują się kodeksy rękopiśmienne o polskiej proweniencji. Dzięki temu natrafili m.in. na rękopisy uznane za utracone.
Czytaj więcej
Z wyborczego programu Prawa i Sprawiedliwości można dowiedzieć się, że rząd odnalazł dwa zrabowane w czasie wojny dzieła sztuki, w tym grafikę Albrechta Dürera. Tyle, że nic o tym nie wiedzą pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Efekty ich prac zostały opublikowane na stronie manuscripta.pl. „Do niedawna szacowano, że Biblioteka Ordynacji Zamojskiej utraciła podczas wojny ok. 14 średniowiecznych rękopisów, na co najmniej 119 posiadanych przed wojną” – napisał Sławomir Szyller, autor publikacji.