Nie była to pierwsza próba zabicia wodza III Rzeszy. Już w lutym 1943 r. generał Hubert Lanz wraz z majorem Hansem Speidelem oraz dowódcą pułku pancernego, pułkownikiem hrabią H. Strachwitzem, opracował plan aresztowania Adolfa Hitlera podczas jego wizytacji kwatery Grupy Armii „Środek” w Połtawie. W przypadku ucieczki Hitlera spiskowcy zamierzali zestrzelić jego samolot. Niestety, w ostatniej chwili wizyta wodza została odwołana. Drugą próbę zamachu na jego życie zaplanowano na 13 marca 1943 r., kiedy Hitler miał odwiedzić kwaterę główną Armii „Środek” w Smoleńsku. Towarzyszący admirałowi Wilhelmowi Canarisowi wysoki funkcjonariusz Abwehry Hans von Dohnányi planował zastrzelić Führera. Na przeszkodzie stanęła jednak bliska obecność przy Hitlerze szanowanego przez zamachowców feldmarszałka Günthera von Kluge.
Czytaj więcej
Pucz Stauffenberga stanowi podstawową część narodowej mitologii Niemiec. Tym bardziej dziwi, że niemieccy historycy milczą na temat tego, co zamachowcy myśleli o Polakach i Żydach.
Gestapo na tropie spiskowców
Zdeterminowany szef sztabu 2. Armii, generał major Henning von Tresckow, nie zdecydował się zdetonować bomby na pokładzie samolotu, którym leciał Hitler, ponieważ na pokład zaproszono von Klugego.
Na podobny pomysł wpadł też znany z ujawnienia masowych grobów polskich oficerów w Katyniu oficer sztabu Grupy Armii „Środek”, generał major Rudolf-Christoph Freiherr von Gersdorff, który 16 marca 1943 r. planował zabić Hitlera w samobójczym zamachu bombowym podczas uroczystości Dnia Pamięci o Bohaterach w monachijskim Arsenale.
Niestety, spiskowcom z Krzyżowej zaczęło deptać po piętach Gestapo. Wielu historyków do dzisiaj zastanawia się, w jaki sposób wytropiono spisek. Brytyjski biograf Hitlera, historyk Peter Longerich, uważa, że Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) mógł przez przypadek trafić na podejrzane transakcje dewizowe tajnych służb wojskowych (Amt Ausland/Abwehr), które pomogły pewnej grupie bogatych i wpływowych Żydów uciec do Szwajcarii. W lutym 1944 r. wszczęto śledztwo, które zasiało lęk wśród wyższych rangą oficerów Wehrmachtu. Od tej pory większość prób przeciągnięcia generałów na stronę spiskowców spaliła na panewce. Swojego wsparcia odmówił konspiratorom głównodowodzący Grupy Armii „Południe” feldmarszałek Fritz Erich Georg von Manstein. W jego ślady poszło wielu najwyższych rangą dowódców, którzy nie sympatyzowali z narodowym socjalizmem. Nawet feldmarszałek Günther von Kluge, od którego spiskowcy oczekiwali największego wsparcia, nie wykazał się determinacją w działaniu.