W latach 1939–1944 na zamku w Rzeszowie było więzienie niemieckie, a od 1944 roku – komunistyczna katownia. Pion śledczy IPN w Rzeszowie od dwóch lat prowadzi śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy UB na zamku w latach 1944–1956. W tym czasie – jak szacują historycy – przez więzienie przeszło ponad 30 tys. ludzi.
Tylko w okresie okupacji niemieckiej mogło tam być osadzonych ponad 4,5 tys. osób, w tym premier Wincenty Witos. Trafiali tam głównie żołnierze związani ze ZWZ – AK i innymi organizacjami.
Czytaj więcej
W latach 1939–1944 na zamku w Rzeszowie było więzienie niemieckie, a od 1944 roku komunistyczna katownia.
Aresztowania pierwszej grupy żołnierzy AK Sowieci dokonali już we wrześniu 1944 r. Funkcjonujący wtedy na zamku trybunał wojenny I Frontu Ukraińskiego wydawał wyroki śmierci lub zsyłki za przynależność do AK. Wśród straconych był m.in. Władysław Skubisz z Krasnego, członek grupy egzekucyjnej na rzeszowskich gestapowców Flaschkego i Potebauma. Funkcjonariusze UB zabili tam także ks. Michała Pilipica, kapelana Obwodu AK Rzeszów, Jana Prędkiewicza, szefa wywiadu AK i WiN w Jarosławiu, Leopolda i Tadeusza Rząsów, żołnierzy AK i działaczy Rzeszowskiego Okręgu Zrzeszenia WiN, oraz wielu dowódców UPA, m.in. Wołodymyra Szczygielskiego ps. Burłak.
Ubecy słynęli z brutalnych przesłuchań, w wyniku których więźniowie umierali. Część ciał wywożono do lasu głogowskiego, część chowano na cmentarzu komunalnym, a innych w obrębie murów więzienia.