13 lipca 1768 r., cztery miesiące po uchwaleniu przez sejm konstytucji zakazującej takich praktyk, na gospodarstwo wybranieckie w Czastarach odbył się zajazd. Późnym wieczorem chałupa została otoczona przez zbrojnych. Wewnątrz zabarykadowali się: były bartnik Walenty Gała, właściciel wybraniectwa, jego trzech synów i kilku innych członków rodziny. Oblężeni nie dawali za wygraną, chociaż liczba atakujących ich przytłaczała. Wśród napastników było czworo szlachty, resztę stanowili miejscowi chłopi. 15 agresorów przygotowywało się do podpalenia chałupy.
Czytaj więcej
Osoby, które nie zdecydowały się na zawarcie małżeństwa, a tym samym nie miały szans na posiadanie dzieci, traktowano na polskiej wsi jak trędowate i wytykano palcami. Samotne kobiety upokarzano i wyszydzano, dokonując w ten sposób ich społecznej degradacji.
Obrońcy nie mieli zamiaru łatwo oddać skóry. Dopiero o świcie drzwi zostały wyważone. Napastnicy wtargnęli do środka, gdzie doszło do bezpośredniego starcia. Gała i jego syn Maciej ranili wójta, który w konsekwencji rany po kilku tygodniach zmarł. Walka nadal nie przynosiła rozstrzygnięcia. Wówczas jeden ze szlachciców, Mikołaj Kozierski, strzelił do bartnika przez okno. Nie był to jedyny strzał. Obdukcja w kościele w Czastarach wykazała, że Gała miał „w piersiach dziur 7 śrutem grubym i na gardle dziurę jedną, kulą – dla których postrzałem niegdy Walenty Gała, ledwo przeszedłszy przez próg do komory, bez żadnej dyspozycyi duszy i ciała swoje życie zakończył”. Śmierć Gały przerwała bitwę, ale nie zakończyła sporu, który wywołała chęć awansu społecznego bartnika na posiadacza ziemskiego. Sytuacja, w której prosty człowiek stawał się bogaty jak niejeden ze szlachty zagrodowej, była dla posesjonatów nie do przyjęcia.
Ziemia dla chłopa
Walenty Gała nie był typem klasycznego przedstawiciela chłopstwa tamtych czasów. Był bartnikiem w starostwie sokolnickim służącym w jednym z ostatnich ośrodków bartniczych na ziemi wieluńskiej. W XVIII w. bartnicy nie byli zobowiązani do świadczeń na rzecz starosty, a za swoją pracę pobierali wynagrodzenie. Była to pewna suma pieniędzy oraz prawo do użytkowania niewielkiej działki. Zwyczaj nakazywał, aby otrzymywali też trzecią część pozyskanego ich staraniem miodu i wosku.
Starostwo sokolnickie położone było tuż obok granicy polsko-śląskiej. Prowadził przez nie jeden z głównych szlaków handlowych zaopatrujących kraje Europy Zachodniej w miód i wosk. Gała nie pomijał żadnej okazji, aby na produktach wytwarzanych przez pszczoły zarobić. Musiał być bardzo przedsiębiorczy, ponieważ dość szybko zebrał znaczną, jak na możliwości chłopskie, fortunę. Kiedy w drugiej połowie XVIII w. bartnictwo zaczęło podupadać, a wpływy z handlu spadły, Gała postanowił porzucić swój fach i odkupić od szlachcica Krzysztofa Czechowskiego dwa jednołanowe (jeden łan to ok. 17 ha) gospodarstwa wybranieckie. Cena była wygórowana. Bartnik zapłacił 4442 złp. Za taką sumę można było na trzy lata wydzierżawić dużą wieś albo kupić mniejszą.