Ale rząd powołał się na pamięć żydowskich ofiar podczas obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim.
Byłoby miło, gdyby władza przypomniała sobie o obywatelach żydowskiego pochodzenia, tworząc programy i podręczniki szkolne, albo gdyby patronami polskich szkół stali się wybitni pisarze tworzący w jidysz. Wtedy faktycznie można byłoby powiedzieć, że władza sobie przypomniała o tym, że znaczna część obywateli polskich była wielkimi postaciami innych kultur: jidysz czy ukraińskiej. Ale to się nie dzieje. W Polsce celebrowana jest wyłącznie kultura etnicznych Polaków. Taka sama sytuacja jest, gdy władze mówią o historii okupacji i Holokaustu. Zwykle przypominają wtedy o sprawiedliwych Polakach, którzy ratowali Żydów, często mnożąc na papierze takie przypadki. Nawet te, które są nieuznawane przez instytut Jad Waszem. Rząd wywiera presję, aby wykazać, że etniczni Polacy zachowali się godnie. Poza tą jedną sytuacją, gdy w grę wchodzą rekompensaty za zbrodnie wojenne. Zarówno w raporcie posła Arkadiusza Mularczyka (ws. strat wojennych w czasie II wojny światowej), jak i w wielu innych wypowiedziach polityków słyszymy przyznawanie się do żydowskich ofiar Holokaustu jako polskich strat wojennych.
Ale czy to jest coś złego? Przecież byli polskimi obywatelami, więc Polska występuje w ich imieniu o reparacje.
Powiem coś może mało popularnego, w duchu uchwały Kongresu USA 447, o której było głośno jakiś czas temu. Ta ustawa mówi: państwa, które przejęły żydowskie mienie, są zobowiązane, aby nauczać o Holokauście w szkołach. Aby środki, które z tego uzyskały, przeznaczać na kultywowanie pamięci o ofiarach Holokaustu. Tego w Polsce nie mamy. Wystarczy popatrzeć na raporty z badań polskich podręczników szkolnych pod kątem nauczania historii. Wygląda to dramatycznie, Żydzi pojawiają się w nich wyłącznie jako nielojalna mniejszość wobec państwa polskiego i jego dążeń niepodległościowych, albo jako ofiary ludobójstwa. W podręcznikach nie ma całej fantastycznej i wielkiej historii Żydów w Polsce. Polskie podręczniki pisane są z perspektywy jednej grupy etnicznej, czyli polskiej etnicznej większości.
Czy można więc powiedzieć, jak wiceminister Paweł Jabłoński, który odpowiadał na pana artykuł w Onecie, że „Polska ucierpiała w wyniku Zagłady”?
Słowa Holokaust, Shoah i Zagłada są używane zamiennie. Odnoszą się do ludobójstwa Żydów dokonanego przez III Rzeszę. Plan przewidywał również unicestwienie Żydów z terenów, które nigdy nie były okupowane. W 1942 r. odbyła się konferencja w Wannsee, podczas której wyliczono dokładną liczbę ofiar tego ludobójstwa. Niemcy mieli dokładny plan wymazania Żydów z całej Europy. Nie umniejsza to w żadnym stopniu skali ofiar zbrodni niemieckich dokonanych przez nazistowskie Niemcy w Polsce, na Białorusi, w Ukrainie i innych częściach okupowanej Europy. Nie rozumiem, czemu doszło do tej debaty i dlaczego wypowiedź posła Gduli, który o tym przypomniał, została uznana za kontrowersyjną.