Kiedy zwierzęta miały większe prawa niż ludzie

Myśląc o systemie prawnym III Rzeszy, mamy przed oczami obrazy pełne przemocy i cierpienia milionów ludzi. Jednak nawet w tym nieludzkim systemie znalazło się miejsce na pewne przejawy humanitaryzmu, ale jedynie wobec… zwierząt.

Publikacja: 12.12.2019 21:00

24 listopada 1933 r. w III Rzeszy wprowadzono ustawę o ochronie zwierząt

24 listopada 1933 r. w III Rzeszy wprowadzono ustawę o ochronie zwierząt

Foto: afp

Niezwykłe jest, iż to właśnie na takim gruncie powstały pierwsze poważne akty prawne stojące na straży ochrony fauny i będące najbardziej kompleksowym zbiorem praw zwierząt w ówczesnej Europie. Przyczyną tego mogło być to, iż zgodnie z nazistowską ideologią zaprzestano postrzegania ogółu ludzi jako nadrzędnego gatunku. Przywilej ten przypadł w udziale tylko tzw. Aryjczykom. Za nimi w hierarchii stanęły różne gatunki zwierząt, a na samym dole tej drabiny ważności umieszczono ex aequo (!) Żydów i szczury.

24 listopada 1933 roku wprowadzono w III Rzeszy ustawę o ochronie zwierząt – Tierschutzgesetz. Była ona jednak dopiero pierwszym z szeregu aktów prawnych regulujących sprawy z zakresu tej materii oraz realizujących zapowiedzianą przez Adolfa Hitlera zmianę: „W nowej Rzeszy nie będzie więcej dopuszczalne okrucieństwo wobec zwierząt”. Sam Hitler był wegetarianinem, choć historycy nadal spierają się w kwestii, czy podyktowane to było jego światopoglądem, czy też wymuszone kwestiami zdrowotnymi. Wódz III Rzeszy nie stanowił jednak wyjątku wśród czołowych nazistowskich polityków. Rudolf Heß, Joseph Goebbels oraz Heinrich Himmler również okresowo, najprawdopodobniej w celach propagandowych, powstrzymywali się od spożywania mięsa. W miarę jak skuteczna propaganda nazistowska umacniała w niemieckim społeczeństwie przekonanie o słuszności postulatów ochrony zwierząt, wzrastała także liczba poświęconych temu zagadnieniu aktów prawnych. 3 czerwca 1934 roku uchwalono ustawę ograniczającą polowania, a zwłaszcza zakazującą okrutnych polowań z udziałem psów. Nie udało się wprowadzić całkowitego zakazu polowań, ponieważ sprzeciwili się temu niektórzy wysoko postawieni funkcjonariusze Rzeszy, tacy jak Hermann Göring, któremu przysługiwał niechlubny w oczach niektórych nazistów tytuł „Wielkiego Łowczego Rzeszy”.

Rok później, w czerwcu 1935 roku, wprowadzono Naturschutzgesetz, ustawę regulującą kompleksowo sprawy środowiska naturalnego. Kolejne ustawy – z 1937 oraz 1938 roku – zabezpieczyły nawet prawa zwierząt do humanitarnego transportu samochodowego oraz kolejowego. Konie należało podkuwać w najmniej bolesny sposób, a ponadto specjalny dekret Hitlera zabronił przyrządzania homarów poprzez gotowanie ich żywcem oraz nakazał bardziej humanitarne metody uśmiercania skorupiaków.

„Ludzkie zwierzęta”

Heinrich Himmler, jeden z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, morderca milionów ludzi oraz główny współtwórca Holokaustu, w trosce o zwierzęta wyprzedził nawet swojego wodza. Zamartwiał się, że jego oddziały SS mogą zadeptać drobne stworzenia, i poważnie rozważał nakazanie żołnierzom noszenia nocą specjalnych dzwonków, które ostrzegałyby zwierzęta przed maszerującym wojskiem. Himmler mawiał: „Strzelanie do ptaków i zwierząt nie jest sportem. To czysta zbrodnia. My, Niemcy, musimy szanować zwierzęta”. Słowa te, wyrwane z kontekstu, wydają się niewątpliwie przekonujące i wysoce etyczne. Biorąc jednak pod uwagę, że ich autor bez żadnych skrupułów skazywał na śmierć miliony mężczyzn, kobiet i dzieci, mogą brzmieć w sposób szokujący i okrutnie groteskowy.

Himmler nie stronił w młodości od polowań. „Często polowałem na jelenie, ale za każdym razem miałem nieczyste sumienie, patrząc na ich zamknięte oczy” – przyznał się po latach. Te kuriozalne słowa dowodzą, iż najwyraźniej nie zdawał on sobie sprawy z gigantycznej rozbieżności pomiędzy humanitarnym podejściem do zwierząt a bestialskim traktowaniem ludzi uznanych przez nazistów za niegodnych tego miana: „My, Niemcy, jesteśmy jedynym narodem, który przyzwoicie traktuje zwierzęta, i tak będziemy się również odnosić do tych zwierząt ludzkich”.

Himmlerowi podobał się średniowieczny niemiecki zwyczaj poddawania szczurów różnym eksperymentom i pozostawiania im przez to szansy na przeżycie. Po wojnie planował znaczne obostrzenie kar za łamanie praw zwierząt, wprowadzenie w szkołach osobnych zajęć poświęconych trosce o środowisko naturalne oraz przydzielenie towarzystwom opieki nad zwierzętami specjalnego nadzoru policyjnego.

Nagroda im. Adolfa Hitlera

Dopiero kwestia wiwisekcji zwierząt okazała się dużo bardziej problematyczna. Jeszcze przed powstaniem ustawy o ochronie zwierząt z 1933 roku Hitler nakazał wprowadzenie zakazu wiwisekcji. Stosowny dekret został wydany przez Hermanna Göringa 16 sierpnia 1933 roku, jednak na skutek interwencji osobistego lekarza Hitlera przekonanego o szkodliwości takiego zakazu dla rozwoju niemieckich badań naukowych został on wkrótce skorygowany. Odtąd przeprowadzanie wiwisekcji na zwierzętach stało się dopuszczalne tylko w ściśle określonych przypadkach. Priorytetem miało być zawsze maksymalne ograniczenie cierpień zwierząt oraz wyeliminowanie zbędnych eksperymentów. Ponadto prawo do przeprowadzenia zabiegu mogła uzyskać tylko instytucja, a nie osoba fizyczna. W efekcie uzyskanie zgody na wiwisekcję stało się prawie niemożliwe; praktykę tę postrzegano jako absolutne zło konieczne wywodzące się z „żydowskiej nauki” dążącej do podporządkowania sobie przyrody zamiast okazania jej należnego szacunku.

Nowe prawo dopuszczające warunkowo wiwisekcję zwierząt w celach eksperymentalnych uzasadniano jednym z najbardziej popularnych haseł narodowego socjalizmu: „Jest prawem każdej społeczności, by w razie konieczności poświęcać jednostki dla dobra ogółu”.

Niestety, taka sama ochrona przewidziana w dekrecie z 16 sierpnia 1933 roku nie przysługiwała ludziom, wobec których naziści nie cofali się przed żadną formą okrucieństwa. Pseudomedyczne eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych były przeprowadzane w niemal każdym obozie koncentracyjnym. Wykonywano je bez cienia sprzeciwu ze strony niemieckiego środowiska naukowego. Normą stało się wykorzystywanie ludzi przed przystąpieniem do przeprowadzania doświadczeń na zwierzętach. Eksperymentowano jeszcze na zwierzętach tylko dlatego, że stan fizyczny ludzkich ofiar poddawanych pseudomedycznym doświadczeniom był w większości przypadków tak dramatycznie zły, że mógł zaważyć na miarodajności wyników badań. W celu zapobiegania takim sytuacjom powtarzano je więc – w sposób niechętny i pełen skrupułów – na zwierzętach.

Ten historyczny precedens, kiedy pozycja zwierzęcia jako podmiotu prawa była silniejsza od pozycji człowieka, kilka lat temu zainspirował włoski związek zawodowy Feder Fauna zrzeszający osoby pracujące ze zwierzętami do ustanowienia kontrowersyjnej nagrody im. Adolfa Hitlera. Miała ona oczywiście wymowę sarkastyczną i była nadawana osobom postrzeganym jako aktywnie walczące o prawa zwierząt, a które jednocześnie pomijały lub wręcz naruszały prawa ludzi. Do otrzymania tej nagrody został wytypowany m.in. australijski filozof Peter Singer, aktywista walczący o ochronę zwierząt, zadeklarowany wegetarianin, a równocześnie zwolennik aborcji i eutanazji. Nagrodą miało być zmontowane zdjęcie, w sposób ironiczny przedstawiające Führera karmiącego sarny przed bramą obozu Auschwitz. Na dzień jej wręczenia wyznaczono 24 listopada, rocznicę ustanowienia Tierschutzgesetz. Chociaż oczywistą intencją pomysłodawców nagrody było wyszydzenie ludzi prezentujących taką postawę, niektóre środowiska antyfaszystowskie i żydowskie potępiły tę formę gratyfikacji jako stawiającą Hitlera w pozytywnym świetle i godzącą w pamięć ofiar nazizmu. Obawy te okazały się jednak nieuzasadnione; twórcy nagrody sami przyznali, że chodziło im wyłącznie o „potępienie tych, którzy depczą prawa człowieka w imię ideologii praw zwierząt”.

Zakaz uboju rytualnego

Niezwłocznie po objęciu stanowiska kanclerza w 1933 roku Hitler zabronił też innej okrutnej praktyki, jaką była szechita – żydowski ubój rytualny. Możemy się tylko domyślać, że oprócz szczerej troski o uchronienie zwierząt przed niepotrzebnym cierpieniem wodzem III Rzeszy kierowała także inna podła pobudka, jaką była chęć dodatkowego upokorzenia społeczności żydowskiej. Całkowity zakaz uboju rytualnego wprowadził drogą rozporządzenia także gubernator Hans Frank na okupowanych terenach Polski w październiku 1939 roku.

Ubój rytualny miał przeciwników także w przedwojennej Polsce. Zdecydowanym jego tępicielem był m.in. ks. Stanisław Trzeciak, słynny przedwojenny działacz społeczny. Jego postulat wprowadzenia zakazu szechity znalazł poparcie wśród środowisk katolickich i narodowych, czego rezultatem było wniesienie w 1936 roku do Sejmu projektu ustawy o zakazie uboju rytualnego jako „okrutnej metody uboju zwierząt”. Dokonała tego grupa posłów sanacyjnych z Janiną Prystorową na czele jako wnioskodawczynią. 1 stycznia 1937 roku weszła w życie ustawa wprowadzająca zakaz uboju rytualnego z wyjątkiem dokonywanego na potrzeby religijne. W 1939 roku znowelizowano ją i całkowicie zakazano szechity. Ze względu na wybuch wojny nowelizacja nie doczekała się jednak ratyfikacji przez Senat.

Ustawa z 1937 roku została uchylona dopiero w latach 90. poprzez wprowadzenie ustawy o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 roku. Ustawa ta ponownie zezwalała na stosowanie uboju rytualnego w celach wyłącznie religijnych, tym samym czyniąc poważny krok wstecz wobec humanitarnych postanowień przedwojennej ustawy. Do idei tej ostatniej powrócono w 2002 roku poprzez dokonanie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt polegającej na ponownym całkowitym – bez żadnych wyjątków – zakazie tej praktyki. W 2014 roku Trybunał Konstytucyjny uchylił wyrokiem zakaz dokonywania uboju rytualnego, uznając go za godzący w wolność religii i sumienia.

Niezwykłe jest, iż to właśnie na takim gruncie powstały pierwsze poważne akty prawne stojące na straży ochrony fauny i będące najbardziej kompleksowym zbiorem praw zwierząt w ówczesnej Europie. Przyczyną tego mogło być to, iż zgodnie z nazistowską ideologią zaprzestano postrzegania ogółu ludzi jako nadrzędnego gatunku. Przywilej ten przypadł w udziale tylko tzw. Aryjczykom. Za nimi w hierarchii stanęły różne gatunki zwierząt, a na samym dole tej drabiny ważności umieszczono ex aequo (!) Żydów i szczury.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Historia
Historia analizy języka naturalnego, część II
Historia
Czy Niemcy oddadzą traktat pokojowy z Krzyżakami
Historia
80 lat temu przez Dulag 121 przeszła ludność Warszawy
Historia
Gdy macierzyństwo staje się obowiązkiem... Kobiety w III Rzeszy
Historia
NIK złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. Centralnego Przystanku Historia IPN