16 ton historii, czyli jak budowano i wysadzano pomnik Chopina

Idea budowy pomnika Fryderyka Chopina w stolicy zrodziła się niemal trzy dekady po śmierci kompozytora. Wybrano rzeźbę Wacława Szymanowskiego przedstawiającą Chopina pogrążonego w zadumie pod falującą wierzbą. Po wielu perturbacjach uroczystość odsłonięcia monumentu odbyła się w 1926 roku. Jednak w 1940 roku hitlerowcy wysadzili go, pocięli na części i wywieźli do Niemiec, by przetopić w tamtejszych fabrykach.

Aktualizacja: 31.05.2018 06:52 Publikacja: 31.05.2018 00:01

16 ton historii, czyli jak budowano i wysadzano pomnik Chopina

Foto: materiały prasowe

31 maja 1940 roku na polecenie gubernatora Hansa Franka pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie został przez Niemców wysadzony w powietrze. W rocznicę tych wydarzeń przypominamy tekst o burzliwej historii monumentu, opublikowany na łamach "Rzeczpospolitej" w maju 2009 roku.

Dopiero w 1876 r. członkowie Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego zaczęli snuć plany dotyczące stosownego monumentu, ale na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim prawo surowo zabraniało wznoszenia wszelkich pomników. Zanim marzenia te przekuto więc w czyny, minęło wiele lat.

Zgodę na wzniesienie pomnika wymogła na carze Mikołaju II polska artystka Adelajda Bolska, hrabina Dienheim-Szczawińska-Brochocka, primadonna opery paryskiej. Kiedy w 1901 r. śpiewała w Petersburgu, na widowni teatru dworskiego zasiadała carska rodzina. Władca, zachwycony występem, zgodził się spełnić każdą jej prośbę, a ona poprosiła o pozwolenie na wzniesienie pomnika Chopina w Warszawie. Car uległ.

I tak w 1901 roku powstał pierwszy Komitet Budowy Pomnika Fryderyka Chopina, którego pomysłodawczynią była właśnie Adelajda Bolska. „Po niesłychanych wysiłkach komitetu i trudnościach stawianych mu na każdym kroku uzyskaliśmy nareszcie (…) najwyższe zezwolenie zezwalające na wzniesienie pomnika naszemu nieśmiertelnemu pieśniarzowi – Chopinowi” – pisał w lutym 1912 r. dr Henryk Dobrzycki, przewodniczący komitetu, w liście do Towarzystwa Śpiewaczego Arfa z Łodzi.

Wielbiciele talentu kompozytora nie mogli jednak oficjalnie rozpocząć zbierania pieniędzy na pomnik, bowiem nie zezwolono im na opublikowanie w prasie informacji o zbiórce. Inicjatorzy budowy pomnika ustalili jednak z władzami carskimi miejsce pod monument, choć i w tej kwestii decyzja zapadła po ciężkich zmaganiach z zaborcami. Rozważano Ogród Saski, plac Teatralny i park Ujazdowski. Wybór padł w końcu na plac Warecki, dzisiejszy plac Powstańców Warszawy.

W 1908 r. ogłoszono konkurs na projekt monumentu. Miał być wzniesiony w 1910 r., w setną rocznicę urodzin „poety fortepianu”. W rywalizacji mogli wziąć udział tylko Polacy, rzeźba miała być wykonana z brązu i granitu, a kosztować powinna najwyżej 60 tys. rubli. Wybór komisji padł na ekspresyjną pracę Wacława Szymanowskiego przedstawiającą Fryderyka Chopina pogrążonego w zadumie pod falującą wierzbą. Rzeźbę wybrano na długo przed ogłoszeniem konkursu. Podobno komitet zamówił ją u Szymanowskiego już w 1904 r., a wiceprezes tego grona Maurycy Zamoyski ujrzawszy gotowe dzieło podczas wizyty w paryskiej pracowni rzeźbiarza, obiecał autorowi jego realizację. Specjaliści różnie oceniali wybrany projekt, uznając go za odważny lub nazywając „nowelą czułostkową przelaną w gips”.

Gdy wyszło na jaw, że konkurs mógł być tylko formalnością, na werdykt komisji zżymali się pozostali jego uczestnicy. Decyzji komitetu nie zmieniono. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wykorzystało jednak kontrowersje wokół zwycięskiej rzeźby i nie zatwierdziło projektu, dla formalności tylko uzależniając decyzję od oficjalnej akceptacji pomnika przez komisję Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Profesorowie tej uczelni wciąż opóźniali decyzję i zgłaszali kolejne zastrzeżenia. Wreszcie Szymanowski poprosił o interwencję prezes akademii, krewną cara. Wówczas projekt zyskał aprobatę grona petersburskich artystów, a władze carskie wydały pozwolenie na budowę. Komitet błyskawicznie uzbierał 72 tys. rubli i prace nad pomnikiem można było rozpocząć.

Model monumentu był gotowy jesienią 1912 r. Zdecydowano, że pomnik zostanie odlany w Paryżu, w zakładzie Réne Fuldy Anciennes Fonderies Thiebaut Freres. Wiosną 1914 roku większość fragmentów podzielonej na części gipsowej rzeźby dotarła do Paryża, ale nim rozpoczęto odlewanie pomnika, wybuchła I wojna światowa. Paryska odlewnia nie przetrwała wojennej zawieruchy i upadła, na szczęście części modelu nie zostały zniszczone i odnaleziono je rok po zakończeniu wojny.

W międzywojennej Polsce Wacław Szymanowski znów zabiegał o budowę pomnika według własnego projektu. Tym razem jednak musiał się zmagać nie z zakazami zaborców, ale z nowymi poglądami na sztukę. Tryumfy święcił wówczas już styl art déco, pełen syntetycznych, zgeometryzowanych form, tak odmiennych od płynnych linii i bogatej ornamentyki secesji. Wielu znawców i krytyków uważało, że rzeźba Szymanowskiego jest niemodna i przestarzała, że nie pasuje do wizerunku ówczesnej stolicy. Jednak dzięki uporowi artysty w 1923 r. zawiązał się kolejny komitet budowy pomnika według jego projektu, zasiadała w nim m.in. Adelajda Bolska. Tym razem zacne grono szybko zorganizowało zbiórkę pieniędzy na ten cel, a brakujące do wystawienia monumentu 235 tys. zł dołożył rząd polski.

Pomnik miał powstać w Paryżu – tam znajdowała się większość części gipsowego modelu, tam dostarczono też pozostałe jego fragmenty, które od 1914 r. ciągle były w Krakowie. Na miejsce wykonania monumentu wybrano tym razem słynną odlewnię Barbedienne.

Wreszcie, równo pół wieku od chwili, gdy zrodził się pomysł wzniesienia monumentu, i 25 lat od momentu, gdy powołano pierwszy komitet, brązowa rzeźba Wacława Szymanowskiego była gotowa. Zdecydowano, by postawić pomnik w Łazienkach Królewskich, w dawnym sadzie owocowym. Zgodnie z projektem Oskara Sosnowskiego, architekta, profesora Politechniki Warszawskiej, tak jak dziś, pomnik wznosił się na cokole z czerwonego piaskowca, a u jego stóp znajdował się niewielki okrągły staw. Wielka uroczystość odsłonięcia monumentu odbyła się w 1926 r. Była tym huczniejsza, że zbiegła się z obchodami ćwierćwiecza Filharmonii Narodowej.

Dzieło Szymanowskiego stało w Łazienkach zaledwie 14 lat. W 1940 r. hitlerowcy wysadzili je, pocięli na części i wywieźli do Niemiec, by przetopić w tamtejszych fabrykach.

Po wojnie, w październiku 1946 r., warszawiacy na pustym cokole pomnika wyryli napis: „Posąg Fryderyka Chopina zburzony i zagrabiony przez Niemców w dniu 31 maja 1940 roku odbuduje Naród”. Na kamieniu pojawiły się też słowa z wiersza Adama Mickiewicza: „Płomień rozgryzie malowane dzieje,/Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,/Pieśń ujdzie cało...”

W tym samym roku głowę z brązowej postaci Chopina odnaleziono we Wrocławiu, a synowie Szymanowskiego odkryli w rodzinnym domu na warszawskim Mokotowie mały model pomnika i podarowali go państwu.

Niedługo później rozpoczęły się poszukiwania miejsca dla nowego monumentu upamiętniającego Chopina. Ostatecznie władze uznały, że rzeźba powinna znów stanąć w Łazienkach, ale rozpisano konkurs na nowy projekt. Potem jednak zapadła decyzja, by na cokole stanęła pierwotna rzeźba Wacława Szymanowskiego. Odtworzono ją ze 116 elementów na podstawie fotografii i owego znalezionego w domu Szymanowskich modelu.

W powojennej Polsce dzieło secesjonisty nie wywoływało już takich kontrowersji jak w latach 20. Bez większych perturbacji w 1957 r. w Spółdzielni Brąz Dekoracyjny wykonano więc ważący 16 ton pomnik, by oficjalnie odsłonić go 11 maja 1958 roku. Uroczystość była niemal tak szumna jak ta sprzed 31 lat, a uświetnił ją występ zespołu Mazowsze. Rok później u stóp pomnika zorganizowano pierwszy koncert chopinowski.

31 maja 1940 roku na polecenie gubernatora Hansa Franka pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie został przez Niemców wysadzony w powietrze. W rocznicę tych wydarzeń przypominamy tekst o burzliwej historii monumentu, opublikowany na łamach "Rzeczpospolitej" w maju 2009 roku.

Dopiero w 1876 r. członkowie Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego zaczęli snuć plany dotyczące stosownego monumentu, ale na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim prawo surowo zabraniało wznoszenia wszelkich pomników. Zanim marzenia te przekuto więc w czyny, minęło wiele lat.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?