Iwan Koniew dowodził wojskami, które 9 maja dotarły do czeskiej stolicy, kończąc niemiecką okupację.

Jako wyzwoliciel miasta został uhonorowany pomnikiem. „Jesienią 1956 roku wojska sowieckie pod jego dowództwem zmiażdżyły powstanie na Węgrzech” – głosi obecnie napis na dodatkowej tabliczce umieszczonej na cokole decyzją władz 6. dzielnicy, w której stoi pomnik.

Odsłonięta w 50. rocznicę stłumienia Praskiej Wiosny wypomina też Koniewowi udział w decyzji dotyczącej budowy muru berlińskiego w 1961 roku (był wtedy dowódcą sowieckich wojsk w NRD) oraz w sprawie inwazji na Czechosłowację (w 1968 roku przyjechał na czele oficjalnej delegacji wojskowej, która przeprowadziła zwiad na terenie kraju).

„To jest niebezpieczny precedens, który może wpłynąć na rosyjsko-czeską współpracę” – stwierdziła Ambasada Rosji w Pradze po zapoznaniu się dodanym właśnie napisem. „Osądzamy niepoprawne i politycznie motywowane działania” – dodali rosyjscy dyplomaci.

Wicestarosta dzielnicy Jan Lacina powiedział, że „Rosjanie próbowali zmusić rząd, by zakazał nam zmieniania tabliczki”, ale pomnik jest własnością municypalną i rząd nie ma nad nim władzy. – Żyjemy w czasach nowiczoka, gdy agenci rosyjskich służb specjalnych działają w Czechach, a prezydent Miloš Zeman milczy w czasie rocznicy – powiedział Lacina. Podczas wtorkowych obchodów rocznicy telewizja słowacka i czeska nadały jedynie orędzie słowackiego prezydenta Andrieja Kiski. Zeman odmówił zabrania głosu.