22 września 1939 roku ruszyła eksterminacja pensjonariuszy Krajowego Zakładu Psychiatrycznego w Kocborowie na Pomorzu. Przeprowadził ją oddział znany jako Himmelfahrtskommando (Komando podróży do nieba), który zabijał chorych psychicznie w Lesie Szpęgawskim strzałami w potylicę lub uderzeniami w tył głowy. Wraz z pacjentami ginęła miejscowa inteligencja.
Kilka dni wcześniej rozpoczęła się eksterminacja pacjentów zakładu w Świeciu, jednak dokładna data nie jest znana. Dlatego to właśnie w rocznicę rozpoczęcia akcji w Kocborowie posłowie PO chcą ustanowić nowe święto państwowe, niebędące dniem wolnym od pracy: Dzień Pamięci Ofiar Zagłady Osób z Zaburzeniami Psychicznymi. Projekt ustawy w tej sprawie wnieśli właśnie do Sejmu.
– Ta grupa ofiar jest zupełnie zapomniana, choć tak naprawdę to od niej rozpoczęło się zabijanie ludzi na skalę przemysłową – uważa posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska, która jest przedstawicielką wnioskodawców. A prof. Tadeusz Nasierowski, lekarz psychiatra z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, mówi, że „nie da się zrozumieć Holocaustu bez zagłady chorych”.
Prof. Nasierowski jest autorem opracowań o zagładzie pacjentów szpitali psychiatrycznych i to od niego wyszedł impuls dotyczący sejmowej ustawy. – Chorzy psychicznie byli grupą, na której wypróbowano wszystkie metody zagłady, takie jak głodzenie albo zabijanie z użyciem gazu – podkreśla.
Przypomina, że już w listopadzie 1939 roku w Forcie VII w Poznaniu hitlerowcy wypróbowali nową metodę mordowania z użyciem gazów trujących na pacjentach szpitala w Owińskach. Chorych umieszczano w bunkrze, a tlenek węgla doprowadzano z butli stojącej przed żelaznymi drzwiami. Z kolei samochodów będących komorami gazowymi użyto po raz pierwszy na przełomie 1939 i 1940 roku na pacjentach szpitala w gnieźnieńskiej Dziekance. Ogólnie w Polsce zabito około 20 tys. osób z zaburzeniami psychicznymi. Ginęli też psychiatrzy, którzy próbowali uchronić od śmierci swoich pacjentów.