Już w dzieciństwie koledzy ze szkoły nazywali go Big Will albo Big Lub. Od małego był bowiem człowiekiem o dużej nadwadze. Nie wpływało to jednak na jego bardzo pogodne czy wręcz wesołe usposobienie. Chyba nigdy w amerykańskiej historii prezydent nie był człowiekiem tak roześmianym, radosnym i wzbudzającym tyle sympatii otoczenia, co William Howard Taft. Jego po prostu nie dawało się nie lubić. Stąd też na zachowanych zdjęciach widzimy go zawsze uśmiechniętego i otoczonego śmiejącymi się ludźmi, którzy wyraźnie dobrze się czuli w jego towarzystwie. Są tacy ludzie, którzy swoim pozytywnym nastawieniem do świata przyciągają do siebie przyjaciół i oddanych współpracowników. Takim człowiekiem był bez wątpienia William H. Taft. Być może to tłumaczy, dlaczego był chyba jedynym prezydentem, który zaliczył niemal wszystkie stopnie kariery politycznej.
Dynastia polityczna
William Howard Taft pochodził z rodziny o angielskich korzeniach. Jego rodzice nie byli bogaci, ale bez wątpienia należeli do klasy średniej społeczeństwa amerykańskiego lat 50. XIX wieku. William H. Taft urodził się 15 września 1857 r. w Cincinnati, w stanie Ohio. Jego ojciec Alfonso Taft był znanym politykiem i prawnikiem. 8 marca 1876 r., kiedy William miał 19 lat, jego ojciec został mianowany sekretarzem wojny w administracji prezydenta Ulyssesa S. Granta. Wcześniej przez blisko rok piastował urząd prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. William wychowywał się zatem w domu wysokiego urzędnika państwowego, w którym nieustannie rozmawiało się o polityce. Zresztą nie tylko ojciec przyszłego prezydenta piastował w tej rodzinie wysokie stanowisko państwowe. Taftowie byli prawdziwą dynastią polityczną. Byli wśród nich gubernatorzy stanów Ohio i Rhode Island, jeden senator, dwóch kongresmenów i sekretarz rolnictwa USA.
Trudno się więc dziwić, że po ukończeniu szkoły średniej Woodward High School 17-letni William zdecydował się na studia prawnicze na prestiżowym Uniwersytecie Yale. Dostał się tam zresztą bez najmniejszych problemów, ponieważ miał znakomite oceny w szkole średniej. 5 czerwca 1874 r. ukończył liceum jako drugi najlepszy absolwent tej szkoły. Wśród kolegów studentów wzbudzał ogromny podziw ze względu na fenomenalną pamięć oraz ogromną sympatię ze względu na niezwykle pogodny charakter. 27 czerwca 1878 r. także studia na Yale ukończył z drugą lokatą wśród absolwentów.
Unitariańska wizja świata
Ale za tymi wynikami kryła się pewna tajemnica. To niezwykle wymagający ojciec domagał się od syna nieustannie samych najlepszych ocen. Nic jednak nie wskazuje, żeby William czuł się zaszczuty surowymi oczekiwaniami ojca. Wręcz przeciwnie. Był głęboko przekonany, że kierując się radami ojca, zajdzie bardzo wysoko. William po prostu uwielbiał naukę, a wszelka rywalizacja o miejsce na uczelnianym podium sprawiała mu przyjemność. Zresztą najlepiej sam to wyraził, kiedy już jako prezydent został zapytany podczas spotkania wyborczego w Pocatello w 1911 r., czy jest zadowolony z wyboru prawa jako przedmiotu swoich studiów: „Ależ oczywiście (...) kocham sędziów i kocham sądy. Są moimi ideałami, które uosabiają na ziemi to, co spotkamy w niebie pod sprawiedliwym Bogiem".
Dla jednych ludzi nadmierne ambicje ich rodziców są koszmarem, z którego muszą się otrząsać przez całe życie. Są też i tacy, którzy w bardzo mądry sposób kierują się tego typu radami i, pragnąc zaspokoić oczekiwania swoich rodziców, robią zawrotną karierę. Do takich szczęśliwców należał William Howard Taft, człowiek niezwykle zadowolony z życia i głęboko przekonany, że kieruje nim dobra i miłościwa Opatrzność przejawiająca się w ambitnych oczekiwaniach jego ojca.