Reklama

Jan Olszewski: Wracamy do podstawowych wartości

W kwestii transformacji ustrojowej byłem zwolennikiem zupełnie innej drogi - wspominał zmarły dziś w wieku 89 lat Jan Olszewski, były premier, adwokat. Przypominamy Jego wypowiedź z listopada ubiegłego roku.

Aktualizacja: 08.02.2019 08:52 Publikacja: 07.02.2019 23:01

Jan Olszewski

Jan Olszewski

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Forma transformacji nie była właściwa. Mówię o porozumieniu z komunistami, a przede wszystkim o podzieleniu majątku narodowego, o sposobie jego przejęcia. Można powiedzieć, że było to wywłaszczenie Polaków z ich wspólnej własności. Bo cokolwiek powiemy o tzw. własności socjalistycznej – majątku państwowym z okresu PRL – to przecież był to majątek wypracowany przez całe społeczeństwo. Prawo do niego zachowali wszyscy, którzy w tamtych czasach żyli i pracowali. To był główny punkt, z którym się nie zgadzałem. Moim pierwszym zarządzeniem jako premiera było wydanie dyspozycji o wstrzymaniu całego procesu prywatyzacji, aby go uregulować. Do tego czasu proces ten był przeprowadzany w sposób żywiołowy i rabunkowy.

Po 30 latach od transformacji pewne rzeczy, procesy są niesłychanie trudne do odwrócenia. Być może w ogóle nie są odwracalne. Niemniej w chwili obecnej, nowy charakter przebudowy państwa, który można określić hasłem „dobrej zmiany", nawiązuje do podstawowych wartości – to coś zupełnie innego, niż było przedtem.

Polacy są dobrymi obywatelami – w tym sensie, że gdybyśmy nie daj Boże mieli do czynienia z konfliktem na arenie międzynarodowej, a ze wszystkim trzeba się liczyć, jako że wkraczamy w okres zupełnie nowy i trudny do przewidzenia, to liczę, że mimo dzisiejszych tak głębokich podziałów w społeczeństwie – mielibyśmy wówczas do czynienia z aktami pełnej solidarności.

Ogromna część Polaków zgłasza dezaprobatę wobec przemian politycznych, wobec wyborów. Martwi mnie, że w naszym kraju powstają twory polityczne, które są oderwane od związków z szerszą rzeczywistością społeczną. Boję się, że ten proces będzie postępował, choć jeszcze nie traktuję tego jako bardzo poważnego zagrożenia. Ale takie tendencje ujawniają się również w obecnym rządzie. Po dwóch latach sprawowania władzy nastąpił okres zmęczenia. Politycy zachowują się tak, jakby uważali: „dwa lata ciężko pracowaliśmy, więc nam też coś się należy". Myślą więcej o własnej korzyści niż o interesie publicznym.

W kolejnych latach musimy zmierzyć się z dużym problemem, jakim jest wyraźnie zarysowujący się kryzys w dotychczasowym układzie geopolitycznym. Po części zaczyna on dotykać podstawowego dla stabilności politycznej Sojuszu Atlantyckiego; pojawiają się już wątpliwości, czy on przetrwa. W takich okolicznościach ciężar naszej polityki zagranicznej musi paść na utrzymanie i wzmocnienie bezpośrednich stosunków polsko-amerykańskich. To jedyne właściwe rozwiązanie – choć też można się zastanawiać, czy w pewnym momencie nie okaże się zawodne? Trzeba to brać pod uwagę. Ale w tej chwili wzmocnienie sojuszu z USA to jedyna dobra możliwość.

Reklama
Reklama

Notował Łukasz Lubański

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama