Aktualizacja: 10.02.2019 12:43 Publikacja: 10.02.2019 11:29
Foto: Bundesarchiv
Niezależne badania kwestii udziału Finów w zbrodniach niemieckiej III Rzeszy wykazało, że zdarzały się przypadki, gdy fińscy ochotnicy uczestniczyli w zbrodniach wojennych - jednakże dowody na to w postaci dokumentów, czy zapisów w pamiętnikach są często mgliste i nie mogą być całkowicie zweryfikowane - wynika z analizy archiwalnych dokumentów.
Nie wiadomo też dokładnie ile osób padło ofiarami zbrodni popełnianych przez fińskich żołnierzy.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Drewniana noga, czarna opaska na wybitym oku, żelazny hak zamiast dłoni, nóż w zębach, laski dynamitu wplecione w brodę, w jednej ręce pistolet, w drugiej kordelas i do abordażu!...
Od kilku dni trwają protesty w stolicy i innych miastach kraju. Gruzińskie władze zrywają z Zachodem. Przynajmniej do inauguracji Donalda Trumpa. Dlaczego rządzący w Tbilisi aż tak ostro zareagowali na rezolucję Parlamentu Europejskiego, która do niczego nie zobowiązuje żadne państwo UE?
Zamiast kontynuować reformy, Gruzini zajęli się wewnętrzną wojną polityczną. Młoda i krucha demokracja się posypała. Zachód też wyczerpał już wszystkie możliwe oferty dla Tbilisi.
Bez prądu, pieniędzy i o krok od chaosu. Do czego doprowadziła trwająca od 16 lat „integracja” z Rosją w oderwanym od Gruzji regionie?
Parlamentarzyści z kilku krajów Europy dołączyli do protestów w Tbilisi. Nawet Greta Thunberg udała się na Kaukaz. – Trzeba izolować gruziński rząd – mówi „Rz” wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, który w poniedziałek przemawiał podczas protestów w stolicy Gruzji.
Integracja kaukaskiego państwa z instytucjami Zachodu trwała tak długo, że kraj zdążył zboczyć na własną, autorytarną drogę. To wcale nie oznacza, że będzie rządził tam Władimir Putin.
Premier Viktor Orbán pojechał do Gruzji wesprzeć rządzących. Opozycja nawołuje do protestów i nie uznaje wyniku wyborów. – Czy wybory sfałszowano? Byłbym bardzo ostrożny – mówi „Rz” analityk PISM.
Pod marką No Limits by Itaka biuro podróży rozpoczęło sprzedaż wyjazdów na narty na sezon zimowy 2024/2025. Oferuje zarówno popularne stacje narciarskie w Europie, jak i mniej znane miejsca "dla odkrywców".
Tak jeden z kaukaskich narodów stał się zakładnikiem imperialnej polityki Kremla. Ku przestrodze innym, których politycznie i finansowo uzależnił od siebie Władimir Putin.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas