W lipcowe popołudnie 1919 r. kapitan Merian C. Cooper wszedł do małej kawiarenki przy Place d'Alma w Paryżu. Ku swojemu zaskoczeniu spotkał tam dawnego kolegę z centrum szkolenia lotniczego w Issoudon we Francji, majora Cedrica Fauntleroya. Ten ostatni był jeszcze bardziej zdziwiony, gdyż słyszał o zestrzeleniu Coopera przez Niemców we wrześniu 1918 r. i był pewny, że dawny kumpel nie żyje. Na liście zabitych umieścił go oficjalnie Amerykański Korpus Ekspedycyjny (AEF). Cooper miał jednak więcej szczęścia niż sześciu innych kolegów z eskadry, którzy w tym dniu zostali zestrzeleni. Przeżył i do końca wojny leczył poparzenia w niemieckim szpitalu we Wrocławiu.