rp.pl: Dokładnie 10 lat temu komandosi z elitarnej jednostki Navy SEALs uwolnili kapitana jednostki „Maersk Alabama” czyli Richarda Phillipsa, porwanego przez piratów 8 kwietnia. Czy Phillips zrobił wszystko, co mógł, by nie dopuścić do przejęcia statku przez napastników?
Stanisław Sadkiewicz: Załoga oskarżała kapitana o to, że nie zachował odpowiedniej odległości od wybrzeży Somalii oraz że podczas ataku i porwania wcale nie zachowywał się tak bohatersko, jak to zostało przedstawione w książce, a później w słynnym filmie „Kapitan Phillips”. Mamy jednak słowo przeciwko słowu, trudno wyrokować, jak było faktycznie.
Czy film „Kapitan Phillips” oddaje realia wydarzeń sprzed dekady?
- Poza wspomnianymi powyżej wątpliwościami i drobnymi nieścisłościami, jak choćby faktem, że snajperzy byli na pokładzie dwóch okrętów, nie jednego - to film jest rzeczywiście bardzo realistyczny i świetnie zrealizowany. Zwłaszcza sam atak został bardzo dobrze przedstawiony - oddaje realny obraz tego typu incydentów.
Jakie są najskuteczniejsze metody walki z piratami?