„Rzeczpospolita" dotarła do informacji związanych ze skargą, którą siedem lat temu w Strasburgu złożył przeciwko polskiemu rządowi Krzysztof Wyszkowski. Dotyczy ona przegranego przez niego w 2011 r. procesu cywilnego z prezydentem Lechem Wałęsą.
Rok wcześniej gdański Sąd Okręgowy oddalił powództwo byłego prezydenta, wskazując w swoim uzasadnieniu, że nie jest związany orzeczeniem Sądu Lustracyjnego i wyrokiem z 2000 r. uznającym, że Lech Wałęsa nie był tajnym współpracownikiem SB. Sąd Okręgowy dodatkowo wskazał, że nie wiąże go także korzystne dla Wałęsy orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2010 r. Gdański sąd stwierdził w uzasadnieniu wyroku, że Wyszkowski „jako dziennikarz dochował należytej staranności w zbieraniu informacji, ich weryfikacji, a także, że oparł się na rzetelnych źródłach".
Przeczytaj także: Śledztwo w sprawie śmierci Pyjasa zostanie umorzone?
Wałęsa odwołał się od wyroku. Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyznał mu tym razem rację i 24 marca 2011 r. zmienił wyrok sądu I instancji. Uznał powództwo byłego prezydenta w całości i nakazał Wyszkowskiemu przeprosiny. Dodatkowo orzekł, że Wyszkowski w żaden sposób nie udowodnił prawdziwości swoich twierdzeń na temat agenturalnej przeszłości byłego prezydenta, zaś jego wypowiedź nie była wypowiedzią dziennikarza, tylko osoby prywatnej. Ponadto gdański opozycjonista – według sądu – przekroczył granice wolności słowa oraz prawa do krytyki, które przysługują każdemu obywatelowi.
Krzysztof Wyszkowski odwołał się od wyroku, ale jego kasację w listopadzie 2011 r. odrzucił Sąd Najwyższy. Orzeczenie to ostatecznie zamknęło przed nim możliwość prowadzenia dalszego sporu sądowego w Polsce.