- Mówi się, że noc jest najczarniejsza tuż przed świtem. Na Polskę atak Niemiec hitlerowskich spadł niespodziewanie i oznaczał dla nas najczarniejsze dni w naszych dziejach - mówił na Westerplatte Morawiecki.
Premier mówił na Westerplatte, że Niemcy dopuścili się w Polsce "ludobójstwa o gigantycznych rozmiarach, ludobójstwa na narodzie polskim, na polskich obywatelach". - Codziennie przez sześć lat mordowanych było trzy tysiące ludzi. Mówi się, że pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Pierwszą ofiarą wojny prócz prawdy była wolność, była godność człowieka. Polska stała na straży tamtych wartości, wartości fundamentalnych dla cywilizacji Zachodu, dla cywilizacji europejskiej - podkreślał szef rządu.
- Ofiarna walka Polaków na Westerplatte miała trwać siedem godzin. Trwała siedem dni. Był to przedsionek piekła, przedsionek tego co Niemcy pokazali do czego są zgodni - mówił premier.
Morawiecki wspominał słowa Ignacego Skowrona, ostatniego obrońcy Westerplatte, który zmarł przed kilkoma laty. - Mawiał, że nikt nie chciał kapitulować, ale jednocześnie nikt nie wierzył, że wyjdzie z tego żywy - mówił szef rządu.. - Chłopcy z Westerplatte dawali świadectwo bohaterstwa narodu polskiego. Ale też ich krew ich ofiara dała nam później nadzieję, w czasach strasznej II apokalipsy budowaliśmy fenomen na skalę światową, Polskie Państwo Podziemne - podkreślił premier.
- Czarna noc, która spadła na Polskę 1 września 1939 r. oznaczała nie tylko podpalenie polskich domów, oznaczała także śmierć dla polskich nadziei, polskiej przyszłości - podkreślił szef rządu.