Aktualizacja: 05.09.2019 16:14 Publikacja: 05.09.2019 16:14
Wiesław Michnikowski (1922–2017)
Foto: PAP
Bardzo młodzi widzowie mogą nie kojarzyć Wiesława Michnikowskiego z twarzy, ale na pewno znają jego głos, użyczył go bowiem m.in. Papie Smerfowi w niezwykle popularnej kreskówce „Smerfy", profesorowi Flitwickowi w „Harrym Potterze i kamieniu filozoficznym" czy pani (!) Hogenson w „Iniemamocnych", a znacznie wcześniej – zwłaszcza w latach 70. – wielu postaciom z polskich filmów animowanych (np. „Proszę słonia", „Wielka przygoda Bolka i Lolka", cykl o „Leokadii..."). Z kolei po wielu jego wybitnych rolach teatralnych dziś pozostały jedynie recenzje ze spektakli, nieliczne fotosy i wspomnienia tych, którzy podziwiali Michnikowskiego na żywo.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
Obecnie klienci mogą sprawdzić opony niczym smartfony, mając dostęp do wnikliwych testów opon, co pozwala im porównywać i analizować konkretne modele i ich parametry w różnych warunkach.
Drewniana noga, czarna opaska na wybitym oku, żelazny hak zamiast dłoni, nóż w zębach, laski dynamitu wplecione w brodę, w jednej ręce pistolet, w drugiej kordelas i do abordażu!...
W raporcie „Orlen dla miast” koncern zastanawia się, jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką na rzecz szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju – mówi Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej Orlen.
Lubię też wyrażać swoich bohaterów poprzez muzykę – ich upodobania pomagają mi ich lepiej zbudować.
Steve McQueen po raz pierwszy opowiada o mieście swojego urodzenia. Jego „The Blitz”, dostępny na Apple TV+, mówi o niemieckich bombardowaniach Londynu między 1940 i 1941 r.
Polska kultura straciła jednego ze swoich najwybitniejszych artystów – Stanisława Tyma. Aktor, reżyser i satyryk, zmarł w wieku 87 lat. Ludzie kultury i politycy żegnają legendę polskiego filmu.
Wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Nowy rząd ma dla nas inne propozycje polityczne, ale miejsce kina i kultury jest w jego programach słabo zauważalne – mówi filmowiec - mówi Jan P. Matuszyński, reżyser.
W wieku 87 lat zmarł Stanisław Tym, aktor, satyryk i felietonista - informuje tygodnik "Polityka". Niezrównane poczucie humoru sprawiły, że stał się jedną z ikon polskiej kultury.
Surowy obraz „Kina i Yuk”, roztańczona, rozśpiewana bajka „Wicked” i mocne kino społeczne „Trzy kilometry do końca świata” – nie można w tym tygodniu narzekać na brak różnorodności, każdy znajdzie coś dla siebie.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas