Po rozbiorach niedawny „chory człowiek" Europy zamienił się w jej węzeł gordyjski, urastając do rozmiarów kwadratury koła. Szczególnej ekwilibrystyki dokonywała carska dyplomacja, a wraz z nią rosyjska publicystyka XIX i początku XX w.
„Mam nadzieję odrodzić odważny i szanowany naród polski. Wziąłem na siebie święty obowiązek i wierzę, że nie upłynie dużo czasu, gdy Polacy dzięki odpowiedzialnej polityce przywrócą sobie ojczyznę i dobre imię". Takimi słowami zwracał się car Aleksander I w liście do sędziwego Tadeusza Kościuszki. Z kolei wódz antyrosyjskiej insurekcji, a wówczas emigrant osiadły w Szwajcarii, odpowiedział: „Czuję się głęboko wdzięczny Jego Wysokości za to, że zechciał wskrzesić imię Polski".