16 lutego 1945 r. pod Berlinem wylądował samolot, na którego pokładzie znajdował się szwedzki arystokrata, członek rodu panującego i wiceprzewodniczący Szwedzkiego Czerwonego Krzyża (SCK) – hrabia Folke Bernadotte. Na zlecenie szwedzkiego rządu hrabia miał wynegocjować z Heinrichem Himmlerem uwolnienie więźniów pochodzenia skandynawskiego z nazistowskich obozów koncentracyjnych. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej taka misja byłaby z góry skazana na niepowodzenie, ale na początku 1945 r. los III Rzeszy był już przesądzony i nawet najbardziej fanatyczni zwolennicy Hitlera zdawali sobie sprawę, że są świadkami jedynie przedłużającej się agonii totalitarnego państwa. Nazistowscy dygnitarze nie rwali się już do wykonywania coraz bardziej desperackich rozkazów Führera, a raczej gorączkowo szukali sposobów na ratowanie własnego życia.
Heinrich Himmler, mimo że zajmował jedno z czołowych miejsc na alianckiej liście zbrodniarzy wojennych, wciąż liczył na to, że uda mu się dobić targu z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, a jego kartą przetargową miało być życie więźniów obozów koncentracyjnych. Tymczasem zachodni alianci już dawno odrzucili możliwość jakiejkolwiek współpracy z Himmlerem, a jego sytuacja pogarszała się z każdym kolejnym wyzwalanym przez aliantów obozem koncentracyjnym. Jego skłonność do ustępstw i negocjacji postanowili jednak wykorzystać Szwedzi.
Cyniczny pragmatyzm
Szwecja podczas wojny zachowała neutralność, ale by ją utrzymać i uniknąć losu Danii i Norwegii, podbitych przez Hitlera w początkowej fazie konfliktu, szła na bardzo duże ustępstwa na rzecz III Rzeszy. Najbardziej konkretną i trudną do przecenienia formą współpracy był eksport ogromnych ilości rud żelaza, które wykorzystywane były w budowie niemieckiej machiny wojennej. Szwedzi zgodzili się także na tranzyt niektórych jednostek wojskowych Wehrmachtu przez swoje terytorium, a przez Waffen SS przewinęło się kilkuset szwedzkich ochotników. Germanofilem był sam król Szwecji Gustaw V, a szwedzka doktryna socjaldemokratyczna w latach 30. i 40. XX w. nierzadko inspirowała się ideologią nazistowską (np. program przymusowej sterylizacji). Z drugiej strony, mniej więcej od 1943 r., polityka rządu Szwecji otwierała się na współpracę z aliantami, podjęto także działania mające na celu poprawę stosunków z najbliższymi sąsiadami (Szwecja stała się m.in. miejscem schronienia dla członków duńskiego ruchu oporu). Ale największą zasługą Szwedów było umożliwienie ewakuacji ponad 7 tys. Żydów z Danii, co uchroniło ich przed zagładą.
Postawa Szwecji w czasie wojny była więc niejednoznaczna, zwykle przeważał dość cyniczny pragmatyzm – stawiano na stronę, która w danej chwili zwyciężała. W obliczu coraz wyraźniejszej klęski Niemiec ważniejsze stały się zatem stosunki z zachodnimi aliantami. Ich poprawie miała służyć m.in. misja hrabiego Bernadottego. Oczywiście jej polityczny aspekt spójnie łączył się z aspektem czysto humanitarnym – bezpośrednim impulsem do podjęcia akcji ratunkowej były wszakże wciąż powracające pogłoski o hitlerowskich planach zniszczenia obozów i wymordowania więźniów. Co prawda, Himmler już pod koniec 1944 r., wbrew woli Führera, zakazał wysadzenia w powietrze obozów i wstrzymał pracę krematoriów, ale – jak pokazały „marsze śmierci” – życie osób przetrzymywanych w lagrach było zagrożone niemal do ostatniego dnia wojny.
Do przeprowadzenia akcji „białe autobusy” przyczyniły się także ambicje i działania konkretnych osób. Duże zasługi na tym polu miał akredytowany w grudniu 1943 r. w Sztokholmie przedstawiciel emigracyjnego rządu norweskiego Niels Christian Ditleff, dzięki któremu powstały m.in. dokładne spisy obywateli Norwegii więzionych przez Niemców (nieco później podobne zestawienie przygotowali dla Szwedów Duńczycy). Jak już wspomniałem, inicjatywa szwedzka padła po stronie niemieckiej na podatny grunt, przygotowany uprzednio przez adiutanta Himmlera i szefa wywiadu SS Waltera Schellenberga, zwolennika rozpoczęcia negocjacji pokojowych z aliantami, oraz osobistego masażystę Himmlera – Felixa Kerstena. Ten ostatni był bardzo ważnym elementem całej układanki, ponieważ od pewnego czasu mieszkał w Szwecji, a od dawna cieszył się bezgranicznym zaufaniem szefa SS, cierpiącego na potworne bóle o charakterze nerwowym, które potrafił uśmierzyć jedynie Kersten. Masażysta stał się więc łącznikiem między stroną skandynawską i niemiecką. Bezpośrednia odpowiedzialność za przeprowadzenie skutecznych rokowań, a potem kierowanie akcją humanitarną spadły natomiast na hr. Folke Bernadottego, który okazał się doskonałym dyplomatą i w niezwykle umiejętny sposób rozegrał rokowania z Himmlerem, a później, już w trakcie trwania akcji, rozszerzył jej zasięg.