Skok cywilizacyjny nad polskim morzem

Anna Lisiecka, autorka książki „Wakacje 1939”

Publikacja: 05.02.2020 21:00

Skok cywilizacyjny nad polskim morzem

Foto: mat. pras.

W weekend Pomorze będzie świętować setną rocznicę zaślubin Polski z morzem w 1920 r. Jak w międzywojniu pisano o odzyskaniu przez Polskę dostępu do Bałtyku?

Dla wszystkich odzyskanie niepodległości i dostęp do morza były nierozerwalnie związane z wyłanianiem się Polski z niebytu. Za tym ruszył proces budowy polskiej infrastruktury: portu w Gdyni, któremu towarzyszyła budowa nowoczesnego miasta, wznoszenie kurortów i portów rybackich na wybrzeżu. Położono też linię kolejową na Hel. W latach 30. obok pociągów klasy ekonomicznej jeździła tam słynna Luxtorpeda. Z Warszawy do Helu docierało się w takim samym czasie, w jakim tę drogę pokonujemy współcześnie ekspresem. Z wybrzeża na Hel można też było z kolei wybrać się statkiem lub wodolotem.

Swoistym cudem deweloperskim była budowa Juraty. Jej urodę i polski modernizm możemy podziwiać do dzisiaj. Jastarnia i Jastrzębia Góra też nie pozostawały w tyle. Piękne wille w nadmorskich miastach przetrwały wojnę. Ówczesne polskie wybrzeże jest ciągle dowodem skoku cywilizacyjnego, jakiego dokonała II RP.

Wiele na ten temat można znaleźć we wspomnieniach pisarzy – m.in. Stefana Żeromskiego, Kazimierza Wierzyńskiego, Marii Kuncewiczowej. Część z nich opublikowały „Wiadomości Literackie” z lipca 1939 roku, które w całości poświęcono polskości Gdańska i dostępowi do morza.

Jak było w 1939 r. w kurortach?

Odnotowano szczególny napływ turystów do młodych miejscowości polskiego wybrzeża przy jednoczesnym spadku frekwencji w Sopocie.

Nazizm wisiał tam w powietrzu. W 1938 r. Niemcy spalili synagogę. Jak wyglądały obchody Dni Morza w 1939 r.?

Turystów tego lata przyciągała nad morze piękna pogoda. Coraz lepsza była też organizacja turystyki masowej, która instytucjonalizowała się w Polsce od początku lat 30., a tzw. wczasy zryczałtowane umożliwiały niższe ceny noclegów, ale i ulgowe przejazdy koleją.

Jednak wielkie znaczenie tego lata odegrała polityka i propaganda. Chodziło o manifestowanie polskości wybrzeża. Uruchomiono wtedy statki płynące z Warszawy do Gdańska. Chętnych było tak wielu, że trzeba było czarterować kolejne. Potrzeba zadeklarowania nierozerwalnej więzi Polski z morzem była tak wielka, że Święto Morza i Dni Morza obchodzono tego roku nawet nad górną Wisłą.

Kiedy do urlopowiczów zaczęło docierać, że zagrożenie wojną jest realne?

Żona Kazimierza Wierzyńskiego w wywiadzie udzielonym po latach wspominała, że złe przeczucia przyszły do niej wraz z mową ministra Becka w Sejmie 5 maja 1939 r. A jednak państwo Wierzyńscy pojechali tego lata do Juraty.

Powietrze nad Wolnym Miastem Gdańskiem gęstniało od gróźb. Mama Zbigniewa Herberta, jadąc z dziećmi sleepingiem ze Lwowa do Jastarni, postanowiła, że do Gdańska wybierze się sama.

Zofia i Zygmunt Hertzowie wracali z Jastarni do Łodzi wieczorem 24 sierpnia tylko dlatego, że do porucznika rezerwy przyszło tego dnia wezwanie mobilizacyjne. Jeszcze z Modlina pisał do żony, że za trzy tygodnie wróci.

Historia
Czy będą ekshumacje Ukraińców? IPN: Nie ma wniosku
Historia
Na ratunek zamkowi w Podhorcach i innym zabytkom
Historia
„Apokalipsa była! A w literaturze spokój”
Historia
80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Świat słucha świadectwa ocalonych
Historia
Pamięć o zbrodniach w Auschwitz-Birkenau. Prokuratura zamknęła dwa istotne wątki