W weekend Pomorze będzie świętować setną rocznicę zaślubin Polski z morzem w 1920 r. Jak w międzywojniu pisano o odzyskaniu przez Polskę dostępu do Bałtyku?
Dla wszystkich odzyskanie niepodległości i dostęp do morza były nierozerwalnie związane z wyłanianiem się Polski z niebytu. Za tym ruszył proces budowy polskiej infrastruktury: portu w Gdyni, któremu towarzyszyła budowa nowoczesnego miasta, wznoszenie kurortów i portów rybackich na wybrzeżu. Położono też linię kolejową na Hel. W latach 30. obok pociągów klasy ekonomicznej jeździła tam słynna Luxtorpeda. Z Warszawy do Helu docierało się w takim samym czasie, w jakim tę drogę pokonujemy współcześnie ekspresem. Z wybrzeża na Hel można też było z kolei wybrać się statkiem lub wodolotem.
Swoistym cudem deweloperskim była budowa Juraty. Jej urodę i polski modernizm możemy podziwiać do dzisiaj. Jastarnia i Jastrzębia Góra też nie pozostawały w tyle. Piękne wille w nadmorskich miastach przetrwały wojnę. Ówczesne polskie wybrzeże jest ciągle dowodem skoku cywilizacyjnego, jakiego dokonała II RP.
Wiele na ten temat można znaleźć we wspomnieniach pisarzy – m.in. Stefana Żeromskiego, Kazimierza Wierzyńskiego, Marii Kuncewiczowej. Część z nich opublikowały „Wiadomości Literackie” z lipca 1939 roku, które w całości poświęcono polskości Gdańska i dostępowi do morza.
Jak było w 1939 r. w kurortach?