Reklama

Wjazd Karola V do Antwerpii

Dzieło Austriaka Hansa Makarta, XIX-wiecznego artysty, było ukłonem w stronę cesarza Franciszka Józefa.Przy okazji Makart zadowolił gusta żądnych sensacji mieszczan.

Aktualizacja: 11.06.2020 19:53 Publikacja: 11.06.2020 17:23

Wjazd Karola V do Antwerpii

Foto: Wikipedia

Gdy Makart malował swe monumentalne dzieło, zaledwie od dekady istniały zjednoczone Austro-Węgry (mocarstwo przetrwało przez pół wieku, rozpadło się w 1918 r., wraz z końcem I wojny światowej). Od 1867 r. jako wielonarodowa monarchia konstytucyjna cesarstwo, znajdujące się we władaniu rodu Habsburgów (z którego pochodził też Karol V), prężnie się rozwijało i bogaciło, choć jednocześnie rozwarstwienie społeczne pogłębiało się. W II połowie XIX stulecia Hans Makart (ur. 28 maja 1840 r. w Salzburgu, zm. 3 października 1884 r. w Wiedniu), należący do grona najpopularniejszych wiedeńskich twórców, znacząco wpłynął na rozwój dekoracji wnętrz, rzemiosła artystycznego, a nawet mody (m.in. projektował kostiumy, odpowiadał za oprawę plenerowych uroczystości). Był członkiem berlińskiej Akademii Sztuki (od 1874 r.) i profesorem wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych (od roku 1879). W swoich obrazach odwoływał się do historii i mitologii (np. „Śmierć Kleopatry", 1875 r.; „Triumf Ariadny", 1873–1874), łącząc motywy neorenesansu i neobaroku, malował również portrety i sceny alegoryczne. Ponieważ w swych pracach eksponował bogactwo, luksus i zmysłowość, bywał krytykowany przez innych artystów, choćby Anselma Feuerbacha, i historyków sztuki. Nie przeszkodziło mu to jednak w odniesieniu spektakularnego sukcesu, także finansowego.

Zasłużony sukces

Po wykonaniu wstępnych opracowań i kolorowego szkicu Hans Makart jesienią 1877 r. przystąpił do malowania „Wjazdu Karola V do Antwerpii". Pracował szybko – potrzebował zaledwie sześciu miesięcy, by ukończyć dzieło. Stworzył obraz o monumentalnych wymiarach: 520 x 952 cm.

W lutym 1878 r. praca została pokazana w wiedeńskim Kunstlerhaus. Profesjonalna kampania reklamowa, na którą przygotowano specjalne plakaty, sprawiła, że w dniu otwarcia policja musiała pilnować porządku przy wejściu do muzeum. Wystawa przyciągnęła 34 088 odwiedzających, a zyski z biletów wstępu, materiałów promocyjnych i szatni wyniosły 13 429,41 florena, co było wówczas sumą niebagatelną. Makart przekazał pieniądze Stowarzyszeniu Artystów, które z kolei oddało mu połowę tej kwoty w prezencie.

W owym czasie Makart miał już ugruntowaną pozycję wśród wiedeńskiego zamożnego mieszczaństwa. Nabywcami jego prac byli głównie bogaci mieszkańcy eleganckiej Ringstrasse. Właściciele fabryk, kupcy i bankierzy zdobyli swe fortuny dzięki rewolucji przemysłowej. Jednak monarchia habsburska odmówiła im udziału we władzy: kluczowe stanowiska polityczne i wojskowe były zarezerwowane dla dziedzicznej i dworskiej arystokracji, która liczyła zaledwie ok. 100 rodzin i która zamknęła swe szeregi dla rodzącej się burżuazji. Bogaci mieszczanie starali się jednak naśladować arystokrację, m.in. stając się mecenasami sztuki, dlatego chętnie kupowali od Makarta portrety, sceny mitologiczne i obrazy historyczne, którymi ozdabiali swoje nowe pałace.

Wystawa, na której pokazano „Wjazd Karola V do Antwerpii", nie bez powodu cieszyła się tak dużą popularnością. Chodziło głównie o postacie kobiet przedstawione na obrazie. Część z nich zakryta jest jedynie prześwitującymi i zwiewnymi tiulami. Artyście miały pozować m.in. damy z bogatych domów, na obrazie znalazły się więc „panie, z którymi rozmawiano na spotkaniach towarzyskich, z którymi tańczono walca na ostatnim balu w operze. Innymi słowy, ktoś szuka siebie, szuka żony i znajduje ją..." (za: Rose-Marie & Rainer Hagen, „What Paintings Say", Taschen). Mimo że Makart miał umieścić jedynie twarze mieszczek na korpusach płatnych modelek, to skandal wisiał w powietrzu (a na pewno wzmagał popularność dzieła). Ponoć dochodziło na tym tle do rozwodów, pojedynków, a nawet prób samobójczych pośród przedstawicieli wiedeńskiej burżuazji. Niemiecki historyk sztuki Oskar Berggruen skwitował dzieło słowami: „Co ostatecznie pozostaje punktem centralnym? Pewna liczba nagich i odzianych postaci kobiecych. Ogromne płótno zostało namalowane, aby zapewnić im powodzenie, a cesarz pozostaje tylko czarownym tłem".

Reklama
Reklama

Wizyta Karola V

Pośród mieszkańców Antwerpii i pięknych kobiet wypełniających obraz możemy rozpoznać dobrze znaną twarz. To mężczyzna widoczny na lewo od postaci cesarza, usytuowany pod przystrojonym balkonem, ustawiony do widza z profilu, z długimi włosami układającymi się w falowane pukle. Tę twarz znamy ze słynnego autoportretu Albrechta Dürera (1471–1528). Jego obecność na tym obrazie nie jest przypadkowa: Dürer w rzeczy samej był świadkiem tej sceny – podczas jego podróży do Antwerpii po śmierci cesarza Maksymiliana I w celu otrzymania potwierdzenia od jego następcy, że nadal będzie objęty mecenatem władcy i będzie otrzymywał stałe (roczne) wynagrodzenie.

Karol V wjechał do Antwerpii 23 września 1520 r. nie bez przyczyny: 20-letni dziedzic ogromnego imperium potrzebował pieniędzy. 28 czerwca 1519 r. we Frankfurcie nad Menem siedmiu elektorów uznało Karola Habsburga cesarzem rzymskim (23 października 1520 r. koronował się w Akwizgranie na króla Niemiec, ale jego koronacja cesarska odbyła się dopiero 24 lutego 1530 r. w Bolonii). W każdym razie we wrześniu 1520 r. Karol zwołał przedstawicieli holenderskich prowincji do Antwerpii w celu wynegocjowania podatku przeznaczonego na jego koronację.

Dürer w swoim dzienniku opisał uroczysty wjazd Karola do Antwerpii bardzo szczegółowo. Czytamy tam m.in.: „Władca został powitany z wielkim przepychem. Ulice były wspaniale udekorowane, pełne młodych kobiet o takiej urodzie, jaką rzadko widziałem". Dürer wspomina także o przygotowanej specjalnie na tę okazję scenie: „dwa piętra, na których będą przedstawiane sztuki". Makart znał pamiętnik Dürera, a także drzeworyty wykonane przez Hansa Burgkmaira i Albrechta Altdorfera między 1512 a 1519 r. przedstawiające triumfalne orszaki cesarza Maksymiliana I, dziadka Karola V.

Wystawne procesje w kostiumach historycznych były popularne w czasach Makarta. W 1877 r. malarz był pod wielkim wrażeniem znakomitych parad zorganizowanych w Antwerpii z okazji 300. rocznicy urodzin Petera Paula Rubensa. Makart wybrał się tam wraz z delegacją wiedeńskich artystów i prawdopodobnie właśnie ta wizyta zmotywowała go do rozpoczęcia pracy nad obrazem „Wjazd Karola V do Antwerpii". Po sukcesie wystawy otrzymał prestiżowe zlecenie (zamówienie złożone przez Wiedeńskie Stowarzyszenie Artystów) na zaprojektowanie triumfalnej procesji: odbyła się 27 kwietnia 1879 r. z okazji srebrnej rocznicy ślubu cesarskiej pary – Franciszka Józefa i Elżbiety. Przygotowana z wielkim przepychem parada wyznaczyła apogeum sławy Makarta. On sam stał na czele oddziału wiedeńskich artystów w cesarskiej procesji – przybył konno, w kostiumie i barokowym kapeluszu niczym z autoportretu Rubensa. Poprzez taki właśnie strój Makart świadomie ustawiał siebie na równi ze sławnymi i wybitnymi malarzami z przeszłości. Ostatnia odświętna procesja składająca się z żałobników odprowadzała Makarta przez Wiedeń na cmentarz – po przedwczesnej śmierci artysty 3 października 1884 r. (zmarł w wieku 44 lat).

Gdzie jest oryginał?

Po II wojnie światowej przez prawie cztery dekady uszkodzony obraz leżał zwinięty w rulon i niemal zapomniany w magazynach Kunsthalle w Hamburgu. W 1981 r. ówczesny dyrektor muzeum Werner Hofmann zdecydował o poddaniu dzieła Makarta renowacji i ponownym umieszczeniu go pośród eksponowanych dzieł w muzeum. Obecnie to pierwszy obraz, jaki odwiedzający Kunsthalle widzą, gdy tylko przekroczą próg starego budynku. Monumentalność dzieła wręcz oszałamia.

W tym miejscu obraz Makarta został powieszony po raz pierwszy w 1881 r., kiedy muzeum kupiło go za niebagatelną kwotę ówczesnych 75 tys. marek. Mieszkańcy Hamburga, postrzegani wówczas jako prowincjonalni i małostkowi, chcieli podnieść prestiż muzeum poprzez zakup wyjątkowego dzieła sztuki – znanego i podziwianego w wielu miastach („Wjazd..." był wystawiany nie tylko w Wiedniu, ale też na ogólnoświatowej wystawie w Paryżu w 1878 r., podczas której otrzymał wyróżnienie, jak również w Berlinie, Monachium, Dreźnie, Londynie i Bazylei).

Reklama
Reklama

Obraz – oprócz cesarza, wspomnianego już Dürera, dostojników i żołnierzy zaciężnej piechoty – przedstawia mieszkańców Antwerpii ze wszystkich klas społecznych, którzy zapełniają wąską ulicę i podziwiają cesarski orszak. Półnagie dziewczęta towarzyszące Karolowi V przywodzą na myśl Rubensowskie boginie z „Sądu Parysa". Cesarz zaś, jadący na pięknym rumaku, wyznacza centrum w zrównoważonej kompozycji Makarta: w połyskującym w słońcu płaszczu, złotym napierśniku i z ręką uniesioną na powitanie przypomina posąg z epoki renesansu. Dzieli obraz na dwie części, ustanawiając wyraźny porządek mimo pozornego zamieszania wokół. Postacie są zorganizowane w grupy i rozłożone równomiernie na płótnie. Długie przekątne i liczne piony, podkreślone przez postawione na sztorc lance, nadają scenie jednorodność i harmonię, wzmocnioną przez umiejętne obchodzenie się ze światłem i cieniem. Dzięki talentowi do wystawnych scen, dekoracji i teatralnego patosu Makart doskonale utrafił w gust przedstawicieli ówczesnej burżuazji. Zaspokoił ich głód sensacji i zachwycił swoją wirtuozerią kolorysty.

Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Historia
Kongres Przyszłości Narodowej
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Historia
Prawdziwa historia agentki Krystyny Skarbek. Nie była polską agentką
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama