Ekonomiści wolą termin „białe słonie", by nazwać projekty równie kosztowne i prestiżowe, co bezsensowne, w czym mieszczą się puste stadiony, lotniska bez samolotów i autostrady donikąd. W tej kategorii konkurencja jest spora, lecz trudno znaleźć większą fortunę, którą dosłownie utopiono w bardziej bezużytecznym zamiarze, niż budowa niemieckiej potęgi wojennej. Co więcej – nadal nie ma pewności, do czego tę siłę stworzono.
Niemcom po pokonaniu Francji w Europie nikt nie zagrażał, a poważnych interesów zamorskich w zasadzie nie mieli. Czy celem cesarskiej Hochseeflotte rzeczywiście było wygranie wojny z Wielką Brytanią i zdobycie panowania nad światem? Czy więcej racji miał Churchill, uznając niemieckie wydatki na flotę za rodzaj luksusowego zbytku, jakiego potrzebują gwiazdy filmowe do zaznaczenia statusu?