Reklama

Wincenty Witos ma być niewinny

Rzecznik praw obywatelskich wystąpi do Sądu Najwyższego o ponowne zbadanie sprawy polityków skazanych w głośnym procesie 88 lat temu.

Aktualizacja: 27.07.2020 20:27 Publikacja: 27.07.2020 18:46

Wincenty Witos ma być niewinny

– Tamten proces był haniebny. Trzeba to w końcu pokazać i ostatecznie zamknąć tamto postępowanie – mówi Józef Zych, były marszałek Sejmu i honorowy prezes PSL. W ten sposób komentuje kasację, którą złoży we wtorek rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Wystąpi do Sądu Najwyższego z wnioskiem o ponowne zbadanie sprawy procesu brzeskiego.

Wyroki w tym procesie, będącym jedną z najciemniejszych kart sanacyjnej Polski, zapadły w styczniu 1932 roku i wynosiły od półtora roku do trzech lat więzienia. Sąd orzekł je wobec dziesięciu polityków Centrolewu, sprzeciwiających się polityce Józefa Piłsudskiego, m.in. Władysława Kiernika, Norberta Barlickiego, Hermana Liebermana, a przede wszystkim byłego trzykrotnego premiera Wincentego Witosa, uchodzącego dziś za ikonę ruchu ludowego.

Uznano ich winnymi tego, że „w 1930 roku w Warszawie i innych miejscowościach Polski wzięli udział w spisku z wiedzą o tym, że spisek ten dążył do usunięcia przemocą członków rządu, sprawującego w tym czasie władzę w Polsce, i zastąpienia ich przez inne osoby, wszakże bez zmiany zasadniczego ustroju państwowego".

W efekcie pięciu skazanych, w tym Witos, wyemigrowało, a pięciu odbyło kary w słynącej z okrutnych warunków twierdzy brzeskiej. W 1939 roku skazanych objęła amnestia, ale wyroki wciąż są ważne.

To ma się zmienić. Rzecznik praw obywatelskich tłumaczy, że zgodnie z argumentacją zawartą w jego kasacji przedwojenni politycy zostali skazani bez podstawy prawnej. – Główny zarzut polega na tym, że pojęcie spisku, użyte do skazania działaczy Centrolewu, nie miało zastosowania w świetle obowiązującego wówczas kodeksu karnego. Definiował on charakter spisku jako tajny. W tym przypadku nie miało to miejsca. Porozumienie działaczy Centrolewu pozostało w ukryciu, tylko z powodu trudności w dostępie do opinii publicznej, spowodowanych przez władze sanacyjne – mówi Adam Bodnar.

Reklama
Reklama

Dodaje, że kasacja mogłaby nie być możliwa, gdyby nie to, że dokumentację dotyczącą procesu, m.in. akt oskarżenia, orzeczenia sądowe wraz z uzasadnieniami, wspólną apelację obrońców i apelację prokuratora, odnaleziono w Archiwum Akt Nowych.

W przeszłości o kasację zabiegali politycy PSL, a później SLD. Prokuratura Generalna odpowiadała, że nie jest ona możliwa z powodu zdekompletowania akt. PSL próbowało też uchwalenia ustawy uznającej wyroki w procesie brzeskim za nieważne. Jeden z takich projektów leży obecnie w sejmowej zamrażarce.

Tym razem sprawa również toczy się z inicjatywy PSL. W maju 2019 roku wystąpili o nią do Bodnara Józef Zych z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. – Zgromadzone materiały jednoznacznie wskazują, że powinna być ona udana. Nie wyobrażam sobie innej decyzji Sądu Najwyższego wobec tylu dowodów – mówi Józef Zych.

Nie ukrywa, że złożenie wniosku przez Bodnara pięknie wpisuje się w 125-lecie ruchu ludowego, które przypada właśnie we wtorek.

I dodaje, że po udanej kasacji PSL będzie chciało jeszcze przyjęcia sejmowej uchwały, w pełni rehabilitującej skazanych w procesie brzeskim.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama