Powodem takiego skojarzenia jest krwawa masakra, której dokonały 20 stycznia 1990 r. jednostki wojskowe Związku Radzieckiego, składające się głównie z żołnierzy ormiańskich, na ludności cywilnej Azerbejdżanu. Masakra, która rozpoczęła się w Baku, miała kontynuację w Lankaranie i Neftchale, a także innych miastach kraju. W samym Baku przez armię sowiecką było zabito 131 cywilów (124 mężczyzn, 7 kobiet, 7 dzieci), wśród których byli Azerowie, Rosjanie, Żydzi, Tatarzy i przedstawiciele innych narodowości. 744 osób zostało rannych, 841 – aresztowanych, 200 domów i 80 samochodów (w tym karetki pogotowia ratunkowego) - podpalono i zniszczono.
Popełniając te czyny 20 stycznia 1990 r., kierownictwo ZSRR miało na celu zdławienie ruchu narodowo-wyzwoleńczego w Azerbejdżanie, który rozpoczął się między 1970 a 1980 rokiem. W tym okresie agresywne działania Ormiańskiej SSR, jeszcze jednej sowieckiej republiki, skierowane przeciwko Azerbejdżanowi, a także próby nielegalnego zajęcia azerbejdżańskiego terytorium z naruszeniem prawa międzynarodowego, doprowadziły azerbejdżański naród do wściekłości. Naród oczekiwał od kierownictwa ZSRR pomocy. Jednak radzieckie kierownictwo nie tylko nie podjęło żadnych kroków w tym kierunku, ale potajemnie wspierało Ormian.
Milczenie innych krajów i fakt, że każda z sił miała swoje własne cele odegrały szczególną rolę w rozwoju wcześniej zaplanowanych wydarzeń, zgodnie z krwawym scenariuszem.
Wiele krajów zachodnich postrzegało te wydarzenia jako część planu ZSRR, by go osłabić i zniszczyć. Celem kierownictwa radzieckiego, które rozpowszechniało informacje o rzekomo religijnym charakterze wydarzeń, było zdyskredytowanie ruchu narodowo-wyzwoleńczego Azerów w krajach europejskich i amerykańskich, przedstawiając go jako niebezpieczny trend, a tym samym - zdławienie tego ruchu. Z jednej strony, próbowali realizować plan ormiańskich przyjaciół na Kaukazie, z drugiej - sprowokować i zdyskredytować wielkiego Azera Hejdara Aliyeva, któremu zazdrościli mądrości i odwagi przez całą jego karierę polityczną.
Pod koniec lat 80. minionego wieku wielokrotne próby, podejmowane przez emerytowanego Hejdara Alijewa, by zapobiec prowokacyjnym działaniom Armenii i Ormian w azerbejdżańskim regionie Górskiego Karabachu i przedstawić rozwiązania Gorbaczowowi i jego otoczeniu, pozostały bez odpowiedzi. Próby dogadać się z Gorbaczowem, Ligaczowem, Razumowskim, Łukjanowem i innymi, którzy wówczas przewodzili ZSRR, zakończyły się niepowodzeniem. Tylko dzięki swojej niezwykłej odwadze i dalekowzroczności Hejdarowi Alijewowi udało się spotkać z członkiem Biura Politycznego, a później - przewodniczącym Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, Władimirem Kriuczkowem, któremu przedstawił swoje poglądy na temat rozwiązania tzw. „karabachskiego problemu” i podzielił się nimi z Gorbaczowem.