Od 2014 r. „Miesiąc Fotografii" odbywał się w Mińsku, jednak obecna sytuacja polityczna uniemożliwia jego realizację. Dzięki wsparciu Instytutu Pileckiego oraz Instytutu Adama Mickiewicza głos białoruskich twórców, dziennikarzy i aktywistów wybrzmi w centrum Berlina.
"Niech żyje Białoruś" to wystawa o pokojowych protestach na Białorusi zorganizowana w Instytucie Pileckiego w Berlinie (Pariser Platz 4A pod Bramą Brandenburską). Wystawę można oglądać od 23 czerwca do 19 września 2021 r. w godz. 10-18.
– Ta wystawa powinna mieć swoje otwarcie przede wszystkim w Mińsku, ale jest to obecnie niemożliwe – mówi dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego. – Dlatego zaprosiliśmy białoruskich twórców, dokumentujących pokojowe protesty demokratyczne, do naszego najbardziej reprezentacyjnego salonu, do centrum Berlina, pod Bramę Brandenburską. Dzięki temu ich głos będą mogli bezpośrednio usłyszeć także Niemcy i odwiedzający Berlin obywatele całej Europy i świata – dodaje Wojciech Kozłowski.
– Miesiąc Fotografii w Mińsku to najważniejszy festiwal fotografii organizowany na Białorusi. Instytut Adama Mickiewicza od 5 lat jest partnerem tego wydarzenia – dodaje Barbara Schabowska, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza. – W geście solidarności z partnerami i artystami na Białorusi, oddaliśmy im łamy największego portalu o polskiej kulturze, Culture.pl, zaprosiliśmy również instytucje w Polsce i na świecie do wspólnej akcji #LightforBelarus. Teraz, razem z naszymi białoruskimi i polskimi przyjaciółmi zapraszamy do obejrzenia wystawy „Niech żyje Białoruś!" dokumentującej niezwykłe, również z punktu widzenia kultury, wydarzenia – dodaje dyrektor Barbara Schabowska.
Hanna Radziejowska kierowniczka Instytutu Pileckiego w Berlinie dodaje, że wystawa jest pierwszą w Niemczech, która "ukazuje zapis tego, co przez ostatni rok działo się na Białorusi, dokonany przez niezależnych białoruskich korespondentów". - Prezentujemy na niej przejmujące zdjęcia, filmy, zapisy akcji performatywnych które działy się w przestrzeni miejskiej Mińska, ale także rysunki wykonane przez aresztowanych artystów w więzieniach. Pokazujemy również to, jak protesty nabrały tej niezwykłej kobiecej twarzy: gdy mężczyźni byli aresztowani i katowani, to kobiety masowo wyszły na ulice i wzięły na siebie ciężar demonstracji – opisuje Hanna Radziejowska.