W marcu 1945 roku doszło do spotkania Ho Chi Minha z oficerami amerykańskiego wywiadu OSS. Jankesów przywitał transparent „Witamy naszych przyjaciół z Ameryki”. Amerykanie prowadzili szkolenia i zaopatrywali ludzi Ho. On sam podczas ciężkiej choroby był leczony amerykańskimi antybiotykami i sulfamidami. Obie strony liczyły w tym czasie na współpracę. Amerykanie widzieli w Ho przede wszystkim działacza niepodległościowego mogącego im pomóc w walce z Japończykami. Ho zaś spodziewał się pomocy w uzyskaniu niepodległości Wietnamu, zwłaszcza że prezydent Roosevelt niechętnie odnosił się do gen. de Gaulle’a i dawał do zrozumienia, że Indochinom należy się prawo do samostanowienia. Z punktu widzenia późniejszych wydarzeń i zaangażowania USA w wojnę w Wietnamie zabawne wydają się ówczesne opinie gen. Giapa określającego Amerykę jako „dobrego i wypróbowanego przyjaciela”. Sam Ho Chi Minh na jednym ze spotkań oznajmił: „Z przyjemnością widziałbym w Indochinach tysiące Amerykanów, ale żadnego Francuza”. Wkrótce okazało się, że były to prorocze słowa.