Faraon wpada w pułapkę

Wczesnym rankiem któregoś dnia pod koniec maja 1274 roku p. n. e. („roku 5, trzeciego miesiąca pory letniej, dnia 9”) Ramzes obudził się pełen energii w namiocie ustawionym na wzgórzach Kemuat Hermil, zaledwie kilka kilometrów od Kadesz.

Aktualizacja: 25.01.2008 19:32 Publikacja: 25.01.2008 14:32

Faraon wpada w pułapkę

Foto: Archiwum „Mówią Wieki"

Red

Jak dotąd wszystko układało się pomyślnie, dokładnie miesiąc od wyruszenia z Egiptu armia znalazła się w pobliżu pierwszego miasta wrogiej koalicji. Młody faraon postanowił nie zwlekając pociągnąć pod mury fortecy. Wraz ze sztabem i świtą ruszył na północ. Za nim szła dywizja Amona, a dalej trzy pozostałe dywizje, które rozciągnęły się w marszu w długą kolumnę. Wąż zbrojnych wychodził z lasu Labwi, przeprawiał się przez płytki bród na Orontesie i wkraczał na rozległą nizinę na południe od Kadesz.

W trakcie przemarszu królewska świta napotkała dwóch beduinów z plemienia Szosu, sprzymierzonego z Hetytami. Przedstawili się oni jako wysłannicy swych naczelników plemiennych, którzy zapragnęli porzucić króla Hetytów i przejść do obozu faraona. Zapewnili przy tym Ramzesa, że ich naczelnicy są wraz ze sztabem i wojskami króla Hetytów daleko na północ, w pobliżu Aleppo, a strach przed faraonem każe Hetytom trzymać się z daleka od południowej Syrii.

Połechtany tymi wieściami Ramzes beztrosko wysforował się przed swoją armię, by rozbić obóz w dogodnym miejscu na północny zachód od Kadesz. Miasto leżało w widłach Orontesu i wpadającej do niego mniejszej rzeki. Do tego przekopana fosa pomiędzy nimi czyniła miasto wyspą i ułatwiała obronę. Ale fosy ani mury nie ochronią długo księcia Kadesz przed gniewem faraona, skoro hetycki sprzymierzeniec jest daleko i wyraźnie tchórzy!

Po przekroczeniu zachodniego strumienia świta Ramzesa wraz z żołnierzami dywizji Amona rozpoczęła budowanie obozu naprzeciw miasta. Ramzes usadowił się na złotym tronie, by mieć na wszystko oko. Ale wtedy jak grom z jasnego nieba spadła na niego straszna wiadomość. Sztabowcy rozesłali po okolicy zwiadowców, a ci pochwycili dwóch hetyckich szpiegów obserwujących z ukrycia poczynania Egipcjan. Przyprowadzono ich do Ramzesa na przesłuchanie, a wtedy wyszło na jaw, że król Hetytów wcale nie ukrywa się w północnej Syrii, ale wraz z potężną armią i sojusznikami stoi gotów do walki na wschód odKadesz! Wysokie mury miasta zasłoniły Hetytów przez wzrokiem Egipcjan, a wysłanie dwóch Szosu było podstępem.

Gniew faraona skierował się w pierwszym momencie przeciwko własnym oficerom. Jak to możliwe, przecież od dawna egipscy gubernatorzy i wasale w południowej Syrii zapewniali go, że armia hetycka jest daleko! Ale nie było w tym momencie czasu na rozliczanie winnych, trzeba było działać. Dywizja Ra przekraczała właśnie długą kolumną równinę Kadesz, dwie pozostałe stały jeszcze w lasach Labwi, czekając na przeprawę. Wezyr oraz podczaszy zostali natychmiast wyprawieni, by przyspieszyć przemarsz przynajmniej dywizji Ptaha. Towarzysząca faraonowi rodzina królewska została odesłana na zachód pod opieką najstarszego księcia Prehirunmefa. Ramzes zaś zaczął przygotowywać dywizję Amona do odparcia ataku Hetytów.

Hetyccy szpiedzy mówili prawdę: król Muwatallis miał olbrzymią armię, może nawet dwukrotnie większą od egipskiej. Kiedy Ramzes, niczego nie podejrzewając, rozciągnął swe wojska w długiej kolumnie, za Orontesem gorączkowo przygotowywano oddziały rydwanów, które miały być główną siłą uderzeniową w błyskawicznym ataku z zaskoczenia.

I rzeczywiście, gdy faraon wciąż radził ze swymi generałami, hetyckie rydwany pod wodzą kilku książąt przekroczyły Orontes w bród tuż na południe od miasta i znienacka zaatakowały maszerującą spokojnie dywizję Ra. Fala rydwanów zalała niczego niespodziewających się Egipcjan i rozbiła ich w proch na oczach Ramzesa i jego przybocznych. Ocaleli żołnierze rzucili się do panicznej ucieczki w stronę obozu. Przerażeni wojownicy dywizji Amona ujrzeli, jak z wojennej kurzawy wyłaniają się ich spanikowani towarzysze z dywizji Ra, a tuż za nimi pędzące wozy bojowe Hetytów siejących spustoszenie za pomocą łuków i włóczni. W nieukończonym obozie zapanował chaos, ogarnięci paniką ludzie miotali się to tu, to tam i chyba nikt nie pomyślał nawet o zorganizowanym oporze. Hetyci przerwali obozową palisadę z tarcz i byli o krok od zmiażdżenia świty Ramzesa. Życie władcy znalazło się w wielkim niebezpieczeństwie.

Jak dotąd wszystko układało się pomyślnie, dokładnie miesiąc od wyruszenia z Egiptu armia znalazła się w pobliżu pierwszego miasta wrogiej koalicji. Młody faraon postanowił nie zwlekając pociągnąć pod mury fortecy. Wraz ze sztabem i świtą ruszył na północ. Za nim szła dywizja Amona, a dalej trzy pozostałe dywizje, które rozciągnęły się w marszu w długą kolumnę. Wąż zbrojnych wychodził z lasu Labwi, przeprawiał się przez płytki bród na Orontesie i wkraczał na rozległą nizinę na południe od Kadesz.

Pozostało 86% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem