Pierwsi zabici padli już kilka dni później w kopalni Wujek. Potem ludzie tracili życie w manifestacjach ulicznych, a także z rąk „nieznanych sprawców”. Umierali też, bo nie działały telefony i nie można było wezwać na czas pogotowia ratunkowego. Strach oraz przygnębienie po okresie niebywałej nadziei i entuzjazmu przyspieszały zgon wielu Polaków. Żadnej z obietnic danych narodowi nie udało się generałowi spełnić podczas kolejnych ośmiu lat rządów...