Kolcze i łuskowe pancerze występowały zapewne rzadko, masowo używano oczywiście tarcz. W arsenale broni zaczepnej pierwsze miejsce należy się broni drzewcowej – włóczni i oszczepowi. Ten ostatni nawiązywał do dawnego rzymskiego pilum i miał długie cienkie żeleźce z niewielkim grotem. Miecze był bronią pożądaną, trudno jednak stwierdzić, jaki procent wojowników mógł się nimi posługiwać. Oczywiście walczono rzymskimi spathami, ale wykuwano także własne głownie, które oprawiano w rękojeści nawiązujące m.in. do tradycji sarmackiej. Zarówno jelec, jak i głowica miały formę płaskich masywnych tarcz, jelec był szeroki i wyraźnie wystawał poza głownię.
Oprawa rękojeści zaopatrzona była w karby zwiększające pewność chwytu. Jeden z piękniejszych egzemplarzy (chociaż nieco późniejszy niż bitwa pod Adrianopolem) odnaleziono na Półwyspie Tamańskim w rzece Kubań; zachowała się również pochwa i mocowanie do pasa.
Oprócz obosiecznego Germanie posługiwali się też mieczem jednosiecznym, saksem. Miał prostą szeroką głownię z ostro ściętym sztychem. Niektórzy uważają, że punktem wyjścia był grecki kopis. Używano łuków, zarówno prostych cisowych czy jesionowych, jak i złożonych zbudowanych z warstw różnych gatunków drewna. Ammian, wspominając o walkach z Gotami, pisze o wykorzystywaniu przez nich strzał wystrzelonych przez Rzymian. Ci ostatni, aby uniknąć powtórnego użycia własnych pocisków przez przeciwnika, nacinali łączenie drzewca z grotem; nie osłabiało to absolutnie siły rażenia, ale po uderzeniu strzała ulegała zniszczeniu (przypomina się pilum z drewnianym nitem).
Reformy Dioklecjana i Konstantyna odmieniły oblicze armii, legionista odziany w zbroję segmentową, dzierżący prostokątną wypukłą tarczę, walczący krótkim gladiusem i ciężkim oszczepem pilum, odszedł w przeszłość.
Na potrzeby licznej armii pracowało kilkadziesiąt wyspecjalizowanych fabryk zbrojeniowych (fabricae), które wytwarzały masowo tańsze uzbrojenie. Jeden z popularniejszych hełmów piechoty z tego czasu budowano z dwóch półokrągłych połówek wzmacnianych w miejscu łączenia niskim grzebieniem/grzbietem, dodatkowymi osłonami były masywne napoliczki i nakarczek. Pancerz łuskowy, a zwłaszcza kolczuga, po okresie dominacji segmentówki znowu wraca do łask, stając się podstawowym typem osłony, tak jak w czasach republikańskich. Niejednorodna struktura wojska (formacje limitanei, comitatenses) oraz specyfika regionalna powodują zróżnicowanie opancerzenia. Wegecjusz w dziele „Epitoma rei militari libri V” bardzo narzekał na podatność rzymskiej piechoty na rażenie pociskami miotanymi i w tym m.in. się doszukiwał przyczyny porażek z Germanami. Budowa tarczy nie uległa zasadniczym zmianom, przybrała ona natomiast na powrót półokrągły kształt (lub okrągły), zmniejszyła się też znacznie jej wypukłość. Ponownie w uzbrojeniu armii rzymskiej pojawia się długa włócznia z masywnym grotem, poręczna w walce na krótkim dystansie (hasta). Była sposobniejsza do odpierania ataków kawalerii. Standardową bronią była także długa spatha, zarówno w piechocie, jak i kawalerii. Ciężkozbrojni stali się zasadniczą siłą przełamującą. Ich wyróżnikiem było solidne opancerzenie składające się najczęściej z pancerza łuskowego bądź też skompilowanego z kilku rodzajów osłon (kolczej, łuskowej, a nawet segmentowej) oraz głębokiego hełmu ochraniającego także szyję i zaopatrzonego w nosal; pancerzem osłonięty był też wierzchowiec. Ponad trzymetrową trzymaną oburącz włócznią (kontos), stanowiącą zasadnicze uzbrojenie zaczepne można było efektywnie władać dzięki pojawieniu się siodła. Ammianus Marcellinus pisał o walkach z Alanami: „Nawet wprawny barbarzyński wojownik na koniu, kiedy potyka się z naszym ciężkozbrojnym jeźdźcem, nie może wyrządzić szkody zakutemu w pancerz żołnierzowi, zwłaszcza że trzyma lejce i tarczę, a jedną ręką operuje włócznią”.
Michał Mackiewicz, pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego