Walens postanowił przeciąć im drogę. Poderwał wojsko i szybkim marszem dotarł pod Adrianopol, gdzie zbudował umocniony obór. Tu znalazł go Richomeres, przywiózłszy pismo Gracjana, który kolejny raz prosił, aby Walens poczekał. Podczas narady dowódców zdania były podzielone. Rozważny wódz jazdy Wiktor radził czekać na wsparcie, natomiast dowódca piechoty Sebastian według relacji Ammiana nalegał, aby walczyć od razu. Co prawda Zosimos twierdzi, że również Sebastian radził nie atakować, ale chyba bliższy prawdy był Ammian. Także dostojnicy dworcu i różni pochlebcy radzili cesarzowi, aby uderzył, nie dzieląc się z Gracjanem pewnym zwycięstwem. Władca ochoczo ich poparł.

Niespodziewanie w nocy z 8 na 9 sierpnia 378 roku Fritigern przysłał do Walensa poselstwo z chrześcijańskim kapłanem na czele. Ten wręczył cesarzowi dwa pisma: jawne, w którym wódz prosił, aby pozwolono Gotom osiedlić się w Tracji, i obiecywał w zamian pokój, oraz tajne, w którym namawiał cesarza, aby ukazał Gotom zbrojne szeregi, co miało zmusić jego współplemieńców do zawarcia pokoju. Można się zastanawiać, co Fritigern chciał przez to osiągnąć, ale poselstwo odprawiono z niczym. Rankiem 9 sierpnia 378 roku cesarz wyruszył z wojskiem spod Adrianopola.

Liczebność i skład armii Walensa jest od dawna przedmiotem sporu, ponieważ źródła nie dają konkretnych informacji. Na pewno oddziały cesarza były zebrane naprędce. Znaczną ich część tworzyły jednostki gwardii. Ammian wymienia (31,13,8) oddziały lekkiej jazdy (lancearii) oraz tzw. mattiarii, czyli miotających ołowianymi pociskami. Poza tym do walki stanęły inne przyboczne oddziały jazdy i piechoty, w tym tzw. scutarii, czyli ciężka jazda, oraz scutarii sagittarii, czyli konni, opancerzeni łucznicy. Szacunki współczesnych badaczy wahają się od 15 tys. do maksymalnie 30 tys. żołnierzy. Barbarzyńców mogło być nieco więcej.