Tymczasem Goci głodowali i bez skutku usiłowali się wyrwać z pułapki. W końcu wezwali na pomoc śmiertelnych wrogów zza Dunaju, czyli Hunów i Alanów, obiecując im udział w łupach. Saturninus nie mógł dłużej bronić przejść górskich i zarządził odwrót.
Wiosną 378 roku barbarzyńcy rozbiegli się po całej Tracji – od Dunaju po Rodopy na południu. Na wschodzie doszli do Hellespontu i Morza Marmara. Konstantynopol ocaliły tylko wielkie mury. Było wielu zabitych, w ruinę popadły wsie i miasteczka. Jedynie większe miasta pozostały niezdobyte. Nic nie zmieniło nadejście długo oczekiwanych sił Frigeridusa. Rozbił on obóz pod Beroia w Tracji, ale na wieść o nadejściu sił wroga, wycofał się do Ilyrii.
Tymczasem Walens zawarł pokój z Persją i miał gwarancję, że Gracjan wesprze go w planowanym na 378 roku starciu z Gotami. Aby wojska obu cesarzy mogły jednocześnie uderzyć na wroga, ten drugi musiał odpowiednio wcześnie wyruszyć na wschód. Niestety, gdy szykował się do wymarszu, na pograniczu Recji wybuchła wojna z alamańskimi Lentiensami. W lutym 378 roku uderzyli oni na ziemie imperium, gdy od współplemieńca służącego w gwardii Gracjana dowiedzieli się, że cesarz z armią wybiera się na wschód. Gracjan szybko pokonał Lentiensów, ale ta wyprawa opóźniła jego wymarsz.
Walens opuścił Antiochię i 30 maja 378 roku przybył do Konstantynopola. Mieszkańcy miasta przyjęli go wrogo, obwiniając o sprowadzenie barbarzyńców. Dlatego przeniósł kwaterę główną do Nike w górach Tracji, niedaleko Adrianopola. W miejsce Trajana mianował naczelnym wodzem piechoty Sebastiana, zadbał o żołd i zaopatrzenie armii. Czekał na nadejście Gracjana i z rosnącą irytacją śledził doniesienia o bandach barbarzyńców plądrujących Bałkany.
Po dwóch miesiącach zdecydował się działać. Gdy dowiedział się, że barbarzyńcy maszerują pod Adrianopol, wysłał do miasta Sebastiana z wojskiem. Ten wypadem zaskoczył nocą oddział wroga, wycinając go do nogi. Sukces ośmielił Walensa, który rwał się do walki.