Wielki Chan kazał im powstać i przywitał ich dwornie, okazując wielką radość; wydał dla nich ucztę i wypytywał ich o zdrowie oraz powodzenie. Dwaj bracia odpowiedzieli, że powodzi im się doskonale, gdyż zastają oto chana w zdrowiu i pomyślności. Poprosił ich, aby mu powiedzieli, co załatwili z Głową Kościoła. Wyłożyli mu wszystko (...), a słuchali ich w wielkiej i długiej ciszy Chan i wszyscy możni, dziwując się ich ogromnemu i długiemi trudowi i wielkim niebezpieczeństwom. Po czym przedłożyli uwierzytelnienia, listy i podarunki papieskie, którymi się Chan bardzo radował. I gdy z zadowoleniem je przyjął, sławił bardzo ich chwalebną pilność i usilne starania. Następnie wręczyli mu olej święty, który przywieźli z lampy przy grobie Pana naszego Jezusa Chrystusa w Jerozolimie, a którego tak bardzo był pragnął. Ucieszył się nim ogromnie i w wielkiej miał czci. Wielki Chan, spostrzegłszy Marka młodzieniaszka, zapytał, kto by zacz był. „Miłościwy Panie – rzekł Imć Mikołaj – oto syn mój, a wasz człek.”. „Niechaj będzie pozdrowiony” – powiedział Wielki Chan. I cóż wam będę długo prawił? Wiedzcie jasno, że wielka radość i uciecha były na dworze Wielkiego Chana z powodu przybycia posłów i byli bardzo gościnnie przyjęci, i przez wszystkich szanowani, i pozostali na dworze.
I wyniesieni byli nad innych dworzan, gdyż wszyscy widzieli szczególną miłość, jaką Wielki Chan dla nich żywił.
Marco Polo, „Opisanie świata”, tłum. (ze starofrancuskiego) Anna Ludwika Czerny, Warszawa 2003, str. 92