Wiadomo prawie na pewno, że jest to wynalazek polski, trudno by jednak osądzić, czy zainicjowany przez gospodynie żydowskie, czy przez chrześcijańskie chłopstwo, czy też może przez jakichś zamkniętych w klasztorze braciszków. Najstarsze zapisy o krakowskich obwarzankach pochodzą z XV w. Natomiast bajgle jako takie pojawiają się w piśmiennictwie w dokumencie z 1610 r., który mówi o żydowskim zwyczaju obdarowywania nimi młodych matek. Różnicy między bajglem a obwarzankiem można by się dopatrywać w tym, że te drugie przed sklejeniem w kółko skręca się spiralnie. Tak czy owak straganik obwieszony girlandami bajglowych kółek rozmaitej wielkości stał się jedną z ikon zaprzeszłego świata polskich Żydów.
Z krakowskiego Kazimierza bajgle znikły wraz z jego mieszkańcami, ale znalazły świetny grunt w Stanach Zjednoczonych, jako najprostszy sposób na zarobek wśród żydowskich emigrantów. Stopniowo podbiły całą Amerykę (Amerykanie przekrawają je w poprzek i smarują twarożkiem Philadelphia). Niedawno powróciły na Kazimierz w charakterze reeksportu pod nową anglosaską nazwą bagels [czyt: bejgls]. Aż czasem żal serce ściśnie.
Bajgle długo zachowują zdatność do spożycia, nawet gdy są twarde i suche, ale najlepsze są świeże – chrupkie z wierzchu, w środku zaś miękkie i puszyste.
1 kg mąki
70 g drożdży